środa, 22 lutego 2012

Dar

P. przyjechał koło południa. W dużym pokoju rozstawia przenośne łóżko do masażu. Dzięki jego rękom moje mięśnie między łopatkami a kręgosłupem przestaną przypominać twarde supełki. Wszystkie kręgi trafią na przypisane im miejsce.

Moja głowa wtulona między ramię i przedramię P. Jego druga ręka szuka punktu podparcia na mojej szyi. Szybkie szarpnięcie i trzask.

Wiem, jak to wygląda z boku, widziałam parę filmów walki.

Mój pies staje na tylnych łapach, przednimi wspina się na P. Trąca go w łokieć trzymanym w pysku kawałkiem bułki.

– Pani życie warte jest pół kajzerki – mówi P.

Mało?

Czy gdzieś na świecie istnieje waluta, która zdołałaby unieść ten dar?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz