Dziadek F. nie zaistniał w moim życiu.
Ani w życiu mojego Taty – przed jego urodzeniem zdołał bowiem zaginąć na froncie wschodnim.
Przez parę lat po wojnie poszukiwany jeszcze przez zajmujące się tym organizacje. Bez skutku.
Setki zdjęć, listy, zeszyty z wierszami. To już niepotrzebne – powiedziała babcia. Gdyby miała komputer, wcisnęłaby klawisz Delete. Wtedy sprawę wziął na siebie ogień. Czy to bardziej po ludzku?
Nic. Pustka. Wykasowany.
Choć przecież parę zdjęć zostało. A jednak bardzo długo musiałam domagać się odpowiedzi na pytanie, kim jest ten jasnowłosy człowiek w mundurze. Nie wiem, dlaczego tyle to trwało. Czy Babcia sądziła, że jestem za mała? Wstydziła się, że jest sama? Każde słowo wyciskane prawie siłą, jak w walce. W mojej walce – o co?
Brak – fizyczny, paradoksalnie prawie namacalny brak. Jak podciśnienie, zasysa mnie.
Tam, gdzieś, kiedyś, o czym myślał, umierając? Usta, ramiona, dłonie. Włosy, krew.
Ciepłe obrazy.
Wykasowano mnie.
Jemu.
człowiek tajemnica - wypłomieniony w płomieniach ognia.
OdpowiedzUsuńmoże własnie po to, aby jego nieobecność bolała jak poparzenie o którym nie da się zapomnieć. nieprzypadkowo to ognień wypala się znamie na całe życie.
coś czego nie widać, nie przestaje istnieć. powyżej dowód na to.
zazdrość, taka zdrowia, zjada mnie gdy czytam i patrzę na te portrety rodzinne Twoje. Szkice właściwie. W których tyle samo treści, co pustych miejsc między wierszami.
OdpowiedzUsuńNo Mar, to ja Tobie zazdroszczę talentu. I podziwiam. Napisałam Ci to nawet pod najnowszą Twoją notką:)
Usuńwiem, że napisałaś, ale nie wiedziałam co odpowiedzieć.
UsuńForma Aniu to jedno. I formę Twą podziwiam, ale zazdroszczę jeszcze czegoś, tej galerii całej, tych ludzi którzy stoją za Anią M. Tych wszystkich ludzi, których znasz i rozpoznajesz w sobie. Twojej tożsamości obłednej Ci zazdroszczę. Ze żyjesz, tak wiele wiedząć o tym, skad pochodzisz, kto w Tobie żyje.
....
uff nie umiem tego przekazać. jak zwykle się produkuje i nic z tego nie wychodzi:)
i podoba mi się dużo bardziej niz sto lat samotnosci.
UsuńMar, chyba się zarumienię...:)
UsuńAle wiesz - mnie się wydaje, że tak mało o sobie wiem. Napisałam nawet całkiem niedawno coś takiego:
Nierozpoznany obraz
objął mnie.
Nierozpoznane serce
wypełniło mnie.
Została tylko skóra.
tak. wiem.
Usuńwiem że to jest też o tym, wiem.
Własnie dlatego tak to pięknie widzę.
Bo zyjesz wiedząc i nie wiedząc jednoczesnie.
i zyjesz tak spojnie.
tworząc spojne narracje o tym, czego nie wiesz.
to trochę jak kontunuacja wątku u 'szczelinach' pamietasz jak o tym pisałaś? (post o Micherze)
Usuńtroche to też jest o tym, choć z innej strony
Nie bez powodu wielbię Micherę:)
Usuńno juz nie przesadzaj z tym wielbieniem:) choc de gustibus non dispu...i dalsze ple ple:)
Usuńja tam wolę Twoje pisanki niż zajęcia z panem M którego jednakowoż szanuję bardzo
Cóż, nie znam go z zajęć, tylko z książki i rozmów okołoksiążkowych :)
Usuńtak, wyobrazam sobie, że są fascynujące. Na psychologii brakowało mi zawsze takich klimatów, interdyscyplinarności i kontekstów okołopsychologicznych.
Usuńte skojarzenia......pamietam jak kiedyś z ojcem siedzieliśmy w czułym barbarzyńcu i Tata dał mi w prezencie dwa numery Kontekstów własnie:)
Usuńhttp://www.konteksty.pl/o_nas.htm
to tak a propos kontekstów
i a prospos Michery:) spadam, bo wygląda na to, że okupuje Twoj blog i pomyślą ze jestem psychofanką!
zgadzam się z Mar, niby lakonicznie, a dogłębnie przejmujące :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń