Jestem gadułą.
To prawda, boję się wystąpień publicznych. Kiedyś, jako studentka, przejęzyczyłam się na zajęciach, a parę osób w grupie parsknęło śmiechem. Pomyślałam wtedy, że jestem idiotką. Moje domniemanie potwierdziło się kilka lat później, gdy przedstawiałam na zebraniu fragment rozprawy doktorskiej – po wysłuchaniu pytań od profesorskiego grona dostałam czegoś w rodzaju szczękościsku i mój głos pozostał w głębi mnie. Na szczęście do obrony miałam jeszcze sporo czasu – i zdążyłam go przekonać, aby wyszedł.
Tak więc jestem gadułą.
Jest trochę tak, jakby moje emocje musiały wyrazić się w słowach i odbić. To ja muszę się odbić w cudzych oczach i uszach, bo sama sobie jestem za mało wyraźna. Złap mnie, jeśli potrafisz. I jeśli chcesz. No chciej.
I bywało tak, że analizowałam swoje słowa: czy nie powiedziałam głupoty, czy kogoś nie uraziłam, czy zostałam dobrze zrozumiana, czy ktoś nie myśli, że jestem idiotką.
- Bo wiesz, jak wtedy mówiłam, że ABCD, to nie pomyślałaś przypadkiem, że EFGH i nie myślisz, że ja .....?
- W zasadzie to w ogóle tego nie pamiętam....
- eee...
No właśnie.
Dla wielu osób samo takie rozpamiętywanie mogło być dowodem na jawny idiotyzm i gdybym tak popatrzyła na to z boku, miałabym pewnie podobne zdanie. Ale to był problem ontologiczny – ja po prostu za słabo istniałam, miałam za słabą sankcję dla bycia. Choć to w sumie żadne usprawiedliwienie. Każdy narcystyczny egocentryk mógłby tak się tłumaczyć.
Sporo pracy kosztowało mnie wyjście z tego zagmatwania.
Bo jeśli sama sobie nie pomożesz, to nikt ci nie pomoże, wiem, wiem. Ale.
Ale przecież tylko wchodząc w relacje z innymi, jesteś sobą.
Idiotka we mnie odzywa się tylko czasami. Może nawet brakowałoby mi jej, gdyby odeszła.
Czy mogę Cię tak mocno mocno mocno ucałować wirtualnie? Mogę? Bo czuję że po prostu muszę (muszę i potrzebuję).... mały narcystyczny Mar
OdpowiedzUsuńMar, kochana, ja też Cię ściskam.
UsuńJa swojej Idiotki szczerze nie lubię:P
OdpowiedzUsuńA ja swoją idiotkę lubię, pomagają mi pewnie w tym życzliwi, którzy też ją lubią :)Zawsze umierałam przed ustnymi egzaminami, na konferencjach wypycham na mównicę męża, a potem... A potem żałuję, że nie podniosłam rękawicy. Pozdrawiam i wiosennego weekendu życzę :)
OdpowiedzUsuń