Byliśmy z wizytą.
Nalewka czereśniowa Pana Domu jest dobra. A jak wygląda w kolorowym weneckim szkle...
To jedyny alkohol, który mi naprawdę smakuje.
Bardzo.
Jak zdobędę przepis, sama zrobię.
Z tej okazji rozmówka. Sprzed paru lat.
- Mamo, co będzie za tydzień w czwartek? - pyta mnie Młodsza.
Myślę przez chwilę intensywnie. Widać to na mojej twarzy.
- Piątek - odpowiadam z pełnym przekonaniem*.
*Jak do tego doszłam, pozostanie tajemnicą. Także dla mnie. Nie piłam wtedy żadnej nalewki.
uwielbiam nalewki i w tym roku będę je robić, a przede wszystkim morelową mniam:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że musi być dobra...
Usuńkłaniam się, łyknęłam Twojego bloga, jest super :)
OdpowiedzUsuńWitam i zapraszam:)
UsuńMoja teściowa robi przepyszną wiśniową...ach, jakbym się jaj napiła.
OdpowiedzUsuńWobraź sobie, że moja teściowa również:) Ale czereśniowa była lepsza.
UsuńA ja uwielbiam cytrynówkę z imbirem:)
OdpowiedzUsuńA ja nie mogę imbiru :(
Usuń