Idąc do wydawnictwa, przez przypadek spotkałam Starszą. Spieszyła się na próbę. Po próbie poszłyśmy na kawę, potem do niej. Dobrze tak spotkać swoje dziecko.
I jeszcze cud, cud, bo maleństwo, to które właśnie przysypia na zdjęciu, nie usiłowało mnie ugryźć, lecz dało się wziąć na ręce i - uwaga - polizało mnie po twarzy. Przełom.
Robi się ciemno. Idę zrobić zdjęcia Pąkowi.
fajnie tak spotkać dziecko i iść na kawkę w taki piękny dzień:)
OdpowiedzUsuńlato w kwietniu- kocham to!:)
To prawda, fajnie. I też kocham słońce.
Usuńpsinka słodziutka:)
Usuńtak, psinka słodziutka, aż trudno uwierzyć że jestem takim małych gryzącym bydlaczkiem
UsuńI warczącym.
Usuńmiało być jest a nie jestem
Usuńja nie jestem gryzącym bydlaczkiem, wbrew pozorom
I zapewne dość rzadko warczysz:)
UsuńPolizało Cię:-) Aż zazdroszczę;-)
OdpowiedzUsuńWiesz, czułam się zaszczycona:)
Usuńmyslę, że musi mieć bardzo gładziutkie uszka - na takie wyglądają
UsuńSą zachwycająco gładziutkie.
Usuń