A dziś, wyjątkowo, jeszcze jeden wpis. Bo bardzo chciałam umieścić te zdjęcia. Bo kocham róże. Bo one mnie też - co nieraz mi udowadniały.
Kocham je wszystkie.
I te wielkie, ciemnoczerwone, na długich łodygach, i herbaciane, i białe, i te bladoróżowe z "pogniecionymi " brzegami płatków, co wyglądają, jakby od stadium pąka przechodziły od razu do lekkiego zmęczenia, odurzone upałem.
I te z drobnymi kwiatkami, rozgałęzione.
I pnące.
A najbardziej zwykłe dzikie róże, które pachną tak mocno, że czuje się je już z daleka. Zwłaszcza gdy jest upał i jednocześnie lekki wiatr.
To właśnie te są na zdjęciach.
Wielki klomb w kształcie koła o średnicy około pięciu metrów.
Tak wyglądają zeszłoroczne owoce wśród świeżych listków. Niedługo pewnie opadną, a ja chciałam pokazać ten moment w ich historii.
mnie też:)miłości do róż nauczył mnie mój dziadek Marian:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPoczułam dzięki Tobie przez chwilę ten upał i niosący zapach róż wiatr, jaaaak przyjemnie tak... :-)
OdpowiedzUsuńNa moim osiedlu mnóstwo róż...
UsuńW bukiecie wiejskim, jak wiadomo,
OdpowiedzUsuńRóże są skromne, bo po-domu;(…)
Nie sterczą swą łodygą długą,
Jakby połknęły jedna drugą;
Bez aspiracji do salonu,
Bez wywodzenia się z Saronu,
Bez dąsów, pąsów i purpury,
Nie zadzierają głów do góry;
Jak porzucone narzeczone,
Trzymają główki opuszczone,
A oczy wznoszą - i tak trwają,
I spoglądając - przepraszają. (…)
No zobacz, nie pamiętam skąd to...
UsuńKwiaty polskie Tuwima... Piękne, prawda?
UsuńTak. Uleciało mi z pamięci, Dziękuję:)
Usuń