czwartek, 21 czerwca 2012

Mała



Wybrałam najlepsze ze zdjęć zrobionych komórką przez mojego męża...  i oto jest. Nowa kicia moich rodziców. To jeszcze całkiem małe kocie dziecko, wykarmione smoczkiem. Ma około sześciu tygodni.
Jest wesoła, energiczna, zawsze gotowa do zabawy.
Zostały jej niemowlęce nawyki - lubi się wtulić i delikatnie wtedy zaczepia łapką, żądając mleka.
Ale dokładnie już wie, gdzie i po co jest kuweta.

Tymczasem u mnie na osiedlu dokarmiana przez M. kotka wyprowadziła na światło dzienne dwoje ślicznościąt.
Na razie jest im dobrze razem, ale przydałby się i dla  nich ciepły dom.
Sfotografuję je, jeśli tylko na to pozwolą.

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. pewnie z niej mały drapak. miałam jakiś czas temu 5 takich maluchów. Kiedy wychodziłam z pokoju i wracałam do niego np po godzinie, cała piątka siedziała w szufladzie biurka.
      Ale gdy tylko wchodziłam, wskakiwały na mnie, wdrapywały się, cała byłam w ich pazurkach:) Bardzo były kochane. Chociaż psotniki okrutne i chwili spokoju z tymi malcami nie miałam:) Wyrosły piękne, zdrowe i w ogóle, bardzo byłam z nich dumna (no i z siebie, bo podołałam nad odkarmieniem tygodniowych maciupków i żaden nie umarł) - kocia mama:)

      Usuń
    2. No, to dzielna jesteś - ja, kiedyś dawno próbowałam jednego odrzuconego odkarmić i niestety...
      Ta Mała na szczęście umie już jeść sama:)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jeśli znasz kogoś, kto potrzebuje kotka, dawaj znać.

      Usuń
  3. śliczności mmmmm:)
    a ja mając swoją yorczynę, mam w domu wiecznego szczeniaczka:) taka malusia:)jest moją córeczką, królewną, mróweczką i dziewczynką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam trzy takie, dwa byłam w stanie wydać... mam trzy czarne koty na stanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie czternastoletnia kotka i pięcioletnia sunia - w stanie wojny psychologicznej i podjazdowej. Gdyby nie to, sama wzięłabym oba kociaki. No i mąż by się nie zgodził...

      Usuń