Mam blisko do pracy. Wystarczy, że sięgnę ręką, by zapalić lampkę,
podniosę nieco poduszki, by móc oprzeć na nich ramiona, i – od niedawna – założę
okulary. Sięgam ręką po stosy kartek rozłożone po moich obu stronach. Już.
Inaczej jest, gdy pracuję przy komputerze. O, wtedy to już
wyprawa. Biurko stoi „w nogach materaca” i dlatego trzeba go opuścić, choć
tylko na pół kroku, tę moją łódź o niskiej burcie czy może tratwę, która
dryfuje wśród fal.
Gdy rozmawiam przez telefon, również jestem w łóżku. Słowa, ważne
i mniej, kontrapunktuję przytuleniem poduszki obleczonej w poszewkę z misia.
Mój szeroki materac leży na podłodze i zajmuje ponad jedną trzecią
pokoju. Nie mam gdzie chować pościeli, układam ją więc w rogu materaca
między ścianą a biurkiem, pomijając – rzecz jasna – poduszki, które lubię mieć
blisko, zawsze. Czasem jednak, zwłaszcza gdy jest mi smutno, zostawiam wszystko
– kołdrę, koc, prześcieradło, gotowe, by stać się skrytką, tunelem, jaskinią.
W moim łóżku śpi pies. Gdy się czegoś boi, chce leżeć na mojej
głowie, na ogół jednak w nogach albo przytulony do moich pleców. Czasem
przynosi suchą bułkę – coś takiego zawsze zjada przy mnie. A ja się przyzwyczaiłam.
W świeżo powleczonej pościeli, bez okruchów i psich włosów, czuję, jakbym
wchodziła na jakąś nową drogę, gładką i nieznaną.
A jednak w łóżku mam blisko do siebie.
Zwłaszcza gdy marzę.
I gdy pozwalam, by emocje stały się tak ciężkie, że każdy oddech
waży kilogramy.
I gdy sen układa je w obraz, wyraźny, do bólu.
Ania, ja też śpię na materacu! zmieniam często pościel, bo właśnie lubię świeżą. I powiem Ci, że zwijanie się w ciągu dnia w kłębek to coś, co jest jedną z moich małych przyjemności/grzeszków.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam 5 maciupkich kotów. Jeden z nich wlazł na materac (reszta łaziła mi po włosach - okropne:). Zrobiłam jemu zdjęcie. Moja siostra, ta, która ma trójkę dzieci, zobaczyła zdjęcie i wykrzyknęła: Co ten kot robi na łóżku????
A druga siostra, która jest biologiem i kocha zwierzęta, wszystkie przygarnia, ratuje - długa opowieść - odpowiedziała bez cienia żenady:
No jak to co robi? Chodzi sobie!
moja siostra higienistka była załamana....:)
Myslę, że przytulenie się do Twojego pieska i jego ciepłego ciałka musi czynić cuda.
Przytulanie się do zwierząt we wczesnym dzieciństwie działa antyalergicznie:)
Usuń