sobota, 2 czerwca 2012

Mam blisko


Mam blisko do pracy. Wystarczy, że sięgnę ręką, by zapalić lampkę, podniosę nieco poduszki, by móc oprzeć na nich ramiona, i – od niedawna – założę okulary. Sięgam ręką po stosy kartek rozłożone po moich obu stronach. Już.

Inaczej jest, gdy pracuję przy komputerze. O, wtedy to już wyprawa. Biurko stoi „w nogach materaca” i dlatego trzeba go opuścić, choć tylko na pół kroku, tę moją łódź o niskiej burcie czy może tratwę, która dryfuje wśród fal.

Gdy rozmawiam przez telefon, również jestem w łóżku. Słowa, ważne i mniej, kontrapunktuję przytuleniem poduszki obleczonej w poszewkę z misia.

Mój szeroki materac leży na podłodze i zajmuje ponad jedną trzecią pokoju. Nie mam gdzie chować pościeli, układam ją więc w rogu materaca między ścianą a biurkiem, pomijając – rzecz jasna – poduszki, które lubię mieć blisko, zawsze. Czasem jednak, zwłaszcza gdy jest mi smutno, zostawiam wszystko – kołdrę, koc, prześcieradło, gotowe, by stać się skrytką, tunelem, jaskinią.

W moim łóżku śpi pies. Gdy się czegoś boi, chce leżeć na mojej głowie, na ogół jednak w nogach albo przytulony do moich pleców. Czasem przynosi suchą bułkę – coś takiego zawsze zjada przy mnie. A ja się przyzwyczaiłam. W świeżo powleczonej pościeli, bez okruchów i psich włosów, czuję, jakbym wchodziła na jakąś nową drogę, gładką i nieznaną.

A jednak w łóżku mam blisko do siebie.

Zwłaszcza gdy marzę.

I gdy pozwalam, by emocje stały się tak ciężkie, że każdy oddech waży kilogramy.

I gdy sen układa je w obraz, wyraźny, do bólu.

2 komentarze:

  1. Ania, ja też śpię na materacu! zmieniam często pościel, bo właśnie lubię świeżą. I powiem Ci, że zwijanie się w ciągu dnia w kłębek to coś, co jest jedną z moich małych przyjemności/grzeszków.

    Kiedyś miałam 5 maciupkich kotów. Jeden z nich wlazł na materac (reszta łaziła mi po włosach - okropne:). Zrobiłam jemu zdjęcie. Moja siostra, ta, która ma trójkę dzieci, zobaczyła zdjęcie i wykrzyknęła: Co ten kot robi na łóżku????

    A druga siostra, która jest biologiem i kocha zwierzęta, wszystkie przygarnia, ratuje - długa opowieść - odpowiedziała bez cienia żenady:
    No jak to co robi? Chodzi sobie!

    moja siostra higienistka była załamana....:)
    Myslę, że przytulenie się do Twojego pieska i jego ciepłego ciałka musi czynić cuda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przytulanie się do zwierząt we wczesnym dzieciństwie działa antyalergicznie:)

      Usuń