Dość elegancka.
Smukła, dyskretna brunetka.
Wybrała odpowiednie miejsce i czas - ciepły wieczór wśród zieleni.
Spotkałyśmy się na kolacji.
Z jakiegoś powodu wiedziała, że miejsce na mojej kostce, które niedawno zagoiło się, rozdrapane po wizycie jej koleżanki, będzie delikatne i najłatwiej dostępne.
Cóż, zna się na ludziach.
Dobrze trafiła. Ja nie byłabym taka życzliwa :)
OdpowiedzUsuńTak, tej akurat się udało:)
Usuńczy strzeliłaś jej z liścia?
OdpowiedzUsuńAleż Mar, przecież wtedy Ona by umarła.
UsuńA ja z zasady nie zabijam moich modeli.
Po prostu kazałam jej odejść:)
nie ma co, Aniu, masz bardzo spójną etykę pracy fotografa.
UsuńNo ba... Dostała nawet ciepły posiłek, który można przecież uznać za polisę dla jej potomstwa. Patrzę holistycznie:)
Usuń