...wyjść na spotkanie z przyjaciółką.
Tak właśnie zrobiłam.
Mimo kiepskiego wieczoru wczoraj i przykrej rozmowy z mężem.
Po której zwinęłam się w kłębek pod kołdrą i czułam się chora.
I mimo że nie zapisała mi się w pliku część pracy, którą wykonałam, i zorientowałam się dopiero wczoraj, i nie miałam już wieczorem sił, żeby ją zrobić od nowa.
I nie poszłam na jogę dziś rano, bo ciągle tkwiłam jak embrion pod kołdrą, obłożona poduszkami i kocem.
Taka embrionalna joga podkołdrowa...
Ale na spotkaniu z przyjaciółką, w miłej knajpce, nad penne ze szpinakiem i pomidorami w sosie pomidorowym i nad szklaneczką wina - wróciłam do siebie.
Dzień dobry, tu Ania.
:-) Mogę powiedzieć, że joga emrionalna podkołdrowa jest moim ulubionym sportem! A podobno, wg niektórych, taka nie sportowa jestem;P
OdpowiedzUsuńOrganizm przyjmuje pozycję, jakiej potrzebuje - tak dzisiaj sądżę:)
UsuńHi Ania
OdpowiedzUsuńtu Mar
teraz ja on the zjazd...:)
wymieniamy się chyba:)
penne ze szpinakiem, co ja mówię, spotkanie z przyjaciółką - to zawsze poprawia nastrój:)
I suszone pomidory...., co ja mówię, miła rozmowa - tego mi było trzeba:)
UsuńA tak w ogóle, to sinusoida raczej, ten nastrój. Taka leniwa sinusoida.
'co ja mówię'
Usuń-> kolejna fraza
Takie momenty, frazowe, odnalezione gdzieś między słowami - też poprawiają humor.
Lubię, gdy się nadaje na wspólnej językowej fali:)
Usuń