ja czasami poszczekuje. Udajemy pieski, kotki, krowę - oczywiście z dzieciakami. A najchętniej poszczekuje razem z Zazzo - w zeszłym roku miałyśmy na stanie maciupkiego szczeniaczka - znaleziony na ulicy. Z początku Zazzu wydawała się być bardo niepocieszona obecnością nowego lokatora, ale szybko skradł jej serce. Potem gdy już go oddałyśmy do właściwego domu, do nowych właściwieli którzy nie tylko chcieli, ale i mogli mieć szczeniaczka - bardzo za nim tęskniłysmy. I często opowiadałyśmy sobie o nim, używając do tego jego min, dźwięków które wydawał i naśladując jego zachowania. Szczekał bardzo po szczeniaczkowemu.
A prośba męża brzmi też troche jak: Tylko nie (sz)czekajcie! - tylko nie wiem na co! :)
hauhau, wow wow :> szczekanie jest fajne
OdpowiedzUsuńnie wyobrażam sobie ciebie szczekającej i odszczekującej :)
OdpowiedzUsuńja czasami poszczekuje. Udajemy pieski, kotki, krowę - oczywiście z dzieciakami.
OdpowiedzUsuńA najchętniej poszczekuje razem z Zazzo - w zeszłym roku miałyśmy na stanie maciupkiego szczeniaczka - znaleziony na ulicy. Z początku Zazzu wydawała się być bardo niepocieszona obecnością nowego lokatora, ale szybko skradł jej serce.
Potem gdy już go oddałyśmy do właściwego domu, do nowych właściwieli którzy nie tylko chcieli, ale i mogli mieć szczeniaczka - bardzo za nim tęskniłysmy. I często opowiadałyśmy sobie o nim, używając do tego jego min, dźwięków które wydawał i naśladując jego zachowania. Szczekał bardzo po szczeniaczkowemu.
A prośba męża brzmi też troche jak: Tylko nie (sz)czekajcie! - tylko nie wiem na co! :)
Hi hi :)....
OdpowiedzUsuńTak... prawdopodobnie mąż traktuje mnie i psa jako zestaw nierozłączny...
OdpowiedzUsuń