Starsza wystąpiła w TV programie o skaryfikacjach. To zdobienie ciała za pomocą blizn, układających się na ciele we wzory. Znane zresztą i z dawna praktykowane w kulturach pozaeuropejskich; teraz coraz częściej pojawiające się i u nas.
Starsza nie ma skaryfikacji - ma za to tatuaże, jeden z nich zajmuje prawie całe ramię.
To poniekąd ilustracja do bajki, którą kiedyś napisałam.
W programie wypowiadał się psycholog, całkiem sensownie, uznając prawo człowieka do ozdabiania własnego ciała.
Ocenił takie praktyki jako normalne, dopóki nie naruszają funkcjonalności organizmu.
Sądzę, że ma rację.
Pytano mnie nieraz, jak mogę pozwolić, by moje dziecko kolczykowało się i - zwłaszcza - tatuowało, czyli robiło z ciałem coś, czego w zasadzie nie da się usunąć. Bo co, jeśli kiedyś pożałuje i powie: dlaczego, mamo, mi nie zabroniłaś?
Najpierw mówię półżartem, że nie, córka nigdy, jak do tej pory, nie zamierzała tatuować mnie, zawsze tylko siebie.
Na poważnie odpowiadam, po pierwsze, że Starsza zrobiła sobie pierwszy tatuaż, będąc już pełnoletnia.
Po drugie, co wiąże się trochę z pierwszym, ale nie tylko, to w ogóle nie jest kwestia pozwalania czy zabraniania. Ona ma własne życie, które musi przeżyć po swojemu, i ja szanuję jej autonomię.
A swoją drogą, gdy któraś z córek brała na ręce kota wbrew woli tegoż, mówiłam: drogie dziecko, czy właśnie starasz się o spontaniczną skaryfikację?
bardzo fajna z Ciebie mama!
OdpowiedzUsuńa tatuaz piękny :)
Też mi się podoba:)
UsuńTwoje argumenty są logiczne do bólu:) Masz rację!
OdpowiedzUsuńCo do bólu - tak, to nieodłączny element tatuowania:)
UsuńPodpisuję się obiema rękami.Jestem tego samego zdania.
OdpowiedzUsuńMoja córka juz ma plan na pierwszy tatuaż i mam na nim być ja:)
a ja sama mam nadzieje,ze znajde czas i pokonczymy z L te, ktore pozaczynalismy :)
pięęękna rączka!
czyli jesteś idolem swojej córki:)
UsuńBardzo ładny tatuaż :D
OdpowiedzUsuńZ nami (moją córcią i ze mną) było tak. Cyklicznie temat wracał od jej skończonych 13 lat. Na początku było bardzo delikatnie : przekłuję sobie uszy. Poszłyśmy do gabinetu kosmetycznego i stało się. Gdzieś za dziesiątym podejściem ;P Potem przyszedł czas na kolczyk na języku i w pępku. Nie miała piętnastu lat, przyszła i zapytała czy może. Opowiedziałam jej wszystko co wiedziałam na temat (ból przy zakładaniu, niemożność zmiany zdania, ale możność zmiany kolczyków itd) a następnie zgodziłam się. Pełna niepokoju czekałam na jej ostateczną decyzję. Nie odważyła się :) Tak samo było z tatuażami (rozmaite koncepcje i konfiguracje) rok później.Uff...
Twojego dziecka to nie dotyczy, bo ma piękny gustowny tatuaż, ale większość, która się skusiła trochę jednak ryzykuje : https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10151034336439629&set=a.239694979628.134873.49990724628&type=1&theater
marinna
Tak, to wszystko są trudne matczyne przeżycia:)
UsuńTak, właśnie :)
OdpowiedzUsuńmarinna
Chcę przeczytać tę bajkę, pozwól mi!
OdpowiedzUsuńmariuszkakietek882@gmail.com
http://bloganiam.blogspot.com/2012/02/bajki.html
Usuń