- I wiesz, on podniósł mięsień i dotknął kości, i zaczęła lać się krew i ten skrzep, co był w naczyniach, tak wybryznął...
Oczy sprzedawczyni w dziale mięsnym otworzyły się szeroko, choć na ustach pojawił się niedowierzający uśmiech.
Odwróciłam się.
Za mną konwersowali dwaj panowie w kombinezonach roboczych - raczej jednak nie chirurgicznych.
Dziś rano, zdejmując naczynia z suszarki, zastanawiałam się, gdzie trzymamy płaskie talerze.
Szybki test: czy pamiętam, kto jest teraz prezydentem?
Owszem. Po krótki namyśle.
Sponiewierałam się całkiem osobiście, pracując przez cały weekend od rana do.... prawie rana.
- Co pani taka blada? - spytała zza lady J.
A dziś się regeneruję.
mobilizujesz mnie do pracy
OdpowiedzUsuń