środa, 15 sierpnia 2012

Pewnego razu. Helmut

Pewnego razu się zakochałam.
Z wzajemnością.
On - był małym szczurzym dzieckiem, a na imię miał Helmut.

Właściwie należał do Młodszej, ale Go przejęłam emocjonalnie.
Nie planowałam.
Samo tak wyszło, jak zwykle, gdy chodzi o miłość.

Potem On dorósł - i jak w każdej bajce żylibyśmy razem długo i szczęśliwie,
ale On zachorował i umarł.

Dokładnie sześć lat temu, w święto. W słoneczny poranek.

Rozpadłam się wtedy na drobne kawałki, a każdy kawałek bolał mnie osobno.

Chciałam napisać o Helmucie. Ale już kiedyś to zrobiłam, na blogu Li, ponad pół roku temu, w komentarzach. Napisałam wtedy jedno zdanie, a potem, jako odpowiedź na pytanie Viki, dłuższy kawałek. Nie umiałabym zrobić tego po raz drugi, dlatego za zgodą Li, wklejam tutaj tamte słowa:



A wiesz Li... Szczur Helmut był miłością mojego życia. Kimś, kto przyszedł spoza SYSTEMU, spoza historii, kultury i religii. I dlatego był też BRAMĄ.
Szalenie dużo mu zawdzięczam.

............................................

SYSTEM, jak go tu rozumiem, to całe nasze kulturowe uwikłanie. Nie ma w nim szufladki na kochanie szczura - jest na niechęć, lęk, nienawiść. Dezynfekcja, dezynsekcja, deratyzacja, wiesz, to jest zdrowy, ludzki sposób rozumowania. Nawet jeśli przygarnia się szczura i lubi zwierzątko, to pozostaje on obcym ("Jak ten padnie, to weźmiemy samiczkę albo myszoskoczka" itp.). Kiedy Helmut zachorował, walczyłam, zmieniałam termofory z ciepła wodą, karmiłam papkami. On był dla mnie osobą, pojedynczą istotą, której życie ma WAGĘ. Tak jakby wydobył się ogromnym wysiłkiem z tej deratyzacyjnej masy, do świata pojedynczych istot wartych kochania. Gdyby całkiem przestał chodzić, nosiłabym go, aby tylko był. Ale zaczął się za bardzo męczyć, mógł się udusić i trzeba było go uśpić. Potem były tygodnie w moim życiu, kiedy prawie cały czas płakałam. 
BRAMA - to metafora takiej szczeliny, która pozwoliła mi wyjrzeć poza nasze antropomorficzne przyzwyczajenia, skojarzenia i systemy obronne. W obszar niesłychanego bogactwa rzeczywistości, która roi się od życia, których jedynym sposobem pojmowania przez ludzi jest segregacja i schematyzacja. Nasze pojmowanie świata warunkowane jest strukturą mózgu, i dobrze, ale dobrze też chyba wiedzieć, że to tylko fragment (zawsze fragment, mawia poeta). Myślę, że Helmut pozwolił mi się otworzyć, poczuć przepływ, zmiany, mniej się bać.



9 komentarzy:

  1. "On był dla mnie osobą, pojedynczą istotą, której życie ma WAGĘ." Był ŻYCIEM a każde jest cenne i ważne. Rozumiem Cię Aniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, każde jest ważne, ale mnie chodzi o coś innego. O osobność, szczególność jego właśnie, jako wyjątkowej istoty, a nie jako przedstawiciela życia w ogóle. On jeden jedyny, raz się zdarzył, w całym wszechświecie.
      Ściskam.

      Usuń
  2. A czy teraz tesknisz do niego? Czy w tym 'zawdzięczam' jest też żal i tesknota?
    Zastanawiam się co Helmut po sobie zostawił. Mała myszka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ta brama wciąż jest otwarta, o to pytam...

      Usuń
    2. Tak, ona jest otwarta.
      I właśnie dzięki temu mogę zadać inne pytanie: co ja dałam Jemu? Czym było dla niego moje wkroczenie w Jego życie?

      Usuń
    3. Chyba nie myślisz, że jemu było zbyt cięzko z tym byciem bramą.
      Chyba nie myślisz, ze go to jakoś uszkodziło...albo że przestał być myszką.

      Zreazilował swoją myszkowatosc w pełni! Jak każde zwierzę (czasem tak bardzo zazdroszczę żabce, że jest w pełni żabką, a kotu, że w pełni jest kotem)....
      Ale ta konkretna myszka, do jej potencjalności być może należało takze bycie bramą i relacja z Tobą?
      Czy to nie wspaniałe że to działa w obie strony? Że nie ma tu przypadku? Ńie ma tu tego indywidualistycznego, ludzkiego nadania, tego wyboru który ustanawia rzeczy?

      Wybraliście się Ty i Myszka.
      Oboje się wybraliście.

      Usuń
    4. (jak kazde zwierze, a nie 'jak każde zwierzę - popełniłam błąd ort!)

      Usuń
    5. chodzi mi o to, że ta brama, to również brama do tego, że i ta myszka była nie tylko w pełni myszką, ale i myszką w relacji. Ta bardzo konkretna myszka.

      I że to nie zależało od nikogo, tylko stało się przez was razem.
      A nie dlatego, że człowiek tak zdecydował, wybrał, ustanowił.
      Wymkneliście się oboje przez bramę i sami staliście się bramą.

      Tylko że Ty zostałaś w pełni człowiekiem z tym co ludzkie i tak ma być i dlatego tak płakałaś.

      Usuń
    6. Tak, myślę, że słowo "relacja" to w ogóle jedno z najważniejszych wynalezionych słów. Choć przecież wynaleźliśmy relacje, jeszcze zanim wynaleźliśmy jakiekolwiek słowa.

      Usuń