środa, 17 października 2012

Nic się odzywa

Sprzątam.
Albowiem zaprosiłam gości.
Jedno z cyklicznych przemiłych spotkań, z kochanymi ludźmi ma się odbyć u mnie. Cieszę się na to już od paru tygodni.
I teraz sprzątam.
Chcąc osiągnąć taki efekt, że jak ludzie przyjdą do mnie, będę mogła im powiedzieć "słuchajcie mam bałagan i taki w ogóle stan przedremontowy, więc sami rozumiecie...", a oni sobie pomyślą, "no rzeczywiście, nie jest Ania zbyt dobrą gospodynią", i będzie mi głupio tylko troszeczkę.
Jestem bowiem przekonana, że gdyby ktoś przyszedł do mnie niespodziewanie i zastał stan taki, jaki mam na ogół, doznałby szoku i uznałby, że nie warto się ze mną przyjaźnić, ani mnie lubić, ani nic.
Nic we mnie.
Nic się odzywa.

24 komentarze:

  1. Chyba zeby ten ktos przyszedl najpierw do mnie, wtedy uznalby ze jestes perfekcyjna pania domu...
    A tak serio - skoro jednak ktos przychodzi, masz znajomych, to znaczy ze sa ludzie, ktorzy chca sie z toba przyjaznic, i maja w glebokim powazaniu, czy masz starte kurze i czysta podloge.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak jest, ale ja słabo wierzę w siebie.

      Usuń
    2. Mam podobny problem, ewidentnie wyniesiony z domu. Na pewno bylam kochanym dzieckiem. Ale zadnej pochwaly z ust mamy ani taty nie slyszalam z zasady. I sama mam duzy problem z chwaleniem swoich dzieci, na szczescie moj maz jest z innej rodziny i jakos chyba razem dajemy rade...
      Jestes swietna, madra , wartosciowa.
      Naprawde.

      Usuń
  2. Ci co Cię znają, przekopią korytarz w bałaganie, żeby się spotkać z Tobą.
    To Nic z czerwca?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to stare, wierne Nić.

      Usuń
    2. Napisałaś Nić. Może ta nić prowadzi do kłębka?
      A może jest to nić pajęcza, Twoich ulubionych pająków i utka się z niej sieć/rusztowanie i wtedy będą się na niej zatrzymywać dobre słowa, gesty przyjaźni, radości? Smutki też oczywiście, bo tak jest. I Nic wypełni się Życiem.

      Usuń
    3. Myślisz, że to nić freudowska? :)

      Usuń
    4. Nie mam pojęcia ...
      Skojarzenie czysto freudowskie, nić może mitologiczna, kto ją tam wie.
      Antyczna nić to symbol życia.

      Usuń
  3. gdybyśmy mieli się lubić proporcjonalnie do porządku, to nie byłoby miłości na tym świecie, oj nie było..

    OdpowiedzUsuń
  4. tiaaa... dziewczyny powyżej mają rację, doczekałaś się komplementów;-p raczej wyrafinowanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie mam w środku "szufladek" na komplementy. Cieszę się nimi chwilę, ale nie umiem z nich zbudować "zapasu", takiej wewnętrznej siły, że jestem coś warta.

      Usuń
  5. sprząta się po gosciach nie przed. sprzątanie zanim jest brudno i balagan nie ma sensu. no chyba, że przychodzi sanepid czyli tesciowa

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę bardzo podobnie o swoim "porządku" w domu. I wstyd mi, że ktoś sobie pomyśli że taki mam bałagan w życiu, jak w domu. I dlatego też nie zapraszam nikogo.
    Ella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę o takim przełożeniu Porządków.
      Ale spotykam się i zapraszam.

      Usuń
  7. Aniu tez to dobrze znam!
    Taki Nic to nicpoń straszny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie nie mam się czego w środku siebie złapać. A przecież naprawdę, mam przyjaciół - i oni mnie chyba lubią. Ale zawsze gdzieś tak jest lęk, że to nie jest stan trwały. Że wystarczy ruch maleńki. I wszystko zniknie, i zostanę sama. Czasem ogarniam to lepiej, coś się buduje we mnie.
      Mam naprawdę ludzi wokół siebie, przyjaciół, których kocham, to przecież ważne.

      Usuń
    2. bo to nic jest w środku Ciebie, przyjaciele ważni, praca ważna, ale to co na zewnątrz nie może uleczyć wypełnić nica środkowego, tego nica można samemu tylko wypełnić.
      Nica zamienić w coś, co ma się zawsze przy sobie - siebie

      Usuń
  8. W moim przypadku na to NIC pomogły by z dwa kontenery szmelcu gromadzonego latami, wywiezione z domu. Od razu NIC by schudło i zniknęło:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Aniu, istnieje pewien gatunek przedmiotów zwanych u mnie "rzeczami" lub "badziewiem", i to oczywiście wszystko zupełnie niepotrzebne. Ale jak wyrzucić takie biedoty? Na przykład aniołek: znalazłam go na chodniku w czasie wyrzucania choinek - malutki, plastikowy, pozłacany, z dziurką na nitkę...
      Dałam mu miejsce w szufladzie i siedzi.
      Tak, czasem wyrzucam, ale odsuwam to, tworzę taki dziki "miedzyczas" dla połamanych drobnych istnień, żeby się nabyły...
      Może czuję z nimi jakieś pokrewieństwo ontologiczne, może.

      Usuń
  9. zawsze sprzątam przed przyjściem gości, żeby móc im powiedzieć, przepraszam, ale nie zdążyłam posprzątać :))))
    A tak naprawdę, to przecież gdyby chcieli oglądać porządek, to poszliby do muzeum, nie do Ciebie.... widać wolą Ciebie i wypełniają to Nic

    OdpowiedzUsuń