sobota, 27 października 2012

Jasno

Przypomniała mi się noc sprzed paru lat, gdy pies oznajmił, że jeszcze chciałby wyjść na dwór.
Było przed pierwszą.
Wyszłyśmy i...
 czekała nas niespodzianka, albowiem właśnie spadł śnieg.
Na placyku przed szkołą otworzyła się przed nami białą, nieskalana niczyją nogą przestrzeń.

Oczy psa zrobiły się ogromne, a po chwili ruszył w zwariowany taniec, biegając, tarzając się, podskakując, ryjąc nosem i piszcząc przy tym z radością. Trwało to chyba z pół godziny.
Taka organiczna, niezakłócona, cudowna radość.
To był chyba pierwszy śnieg, jaki mój pies zobaczył w swoim życiu.

Dziś już rano nieco się zdziwiła, jak zawsze, gdy pierwszy raz w roku ma się wysikać na biały puch.

A po południu, przed samymi drzwiami, czekało nas to:




A potem moja na ogół zdystansowana psina jak zwykle radośnie powitała to fajne białe, co niespodziewanie spadło.



Jej radość zdecydowanie poprawiła mi humor.
A poza tym, gdy jest śnieg, robi się jaśniej,
Światło odbija się w kryształkach i wypełnia powietrze.




Dobrze że jest światło,
słońce,
gdzieś,
zawsze.

25 komentarzy:

  1. cudnie, tylko u nas szarówa, zacina i nosa się wystawić nawet nie chce :(
    Uroczy ten Twój psiak.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i zimno jeszcze jest, a wiatr strąca to białe z drzew. I mokro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ubrałam się ciepło:)
      I aparat zamókł mi tylko troszkę;)

      Usuń
  3. Gdzieś zawsze jest:)
    Dawno temu uwielbiałam rozdziewiczać śnieżne biele. Moja klacz nie podzielała niestety moich zachwytów i wolała gdy na śniegu były już czyjeś ślady. Nie mogłyśmy się dogadać w tej kwestii.
    Ten śnieg to tylko mały udawacz zimy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyny, lubię jak się pojawia zestawienie Waszych światów w internecie. Lubię wpisy Ani, komentowane przez M;)

      Usuń
    2. Czyli M. musiałaś najpierw osobiście pobiegać, a dopiero potem z koniem?

      Usuń
    3. :) Na szczęście nie musiałam wstawać bladym świtem i wydeptywać ścieżki :)
      Ale przez pierwsze dwa lata byłam bardziej towarzyszem wędrówek niż jeźdźcem. Chodziłam razem z nią tupiąc, chlupiąc, szurając. Musiałam udowadniać każdym krokiem, że pod śnieżną pierzynką nie kryją się przepaście, kałuże na drodze nie wciągają wgłąb razem z głową, a przydrożne śmieci nie odgryzają nóg. Długie, mozolne, bardzo męczące budowanie zaufania. Była potwornym tchórzem i buntowniczką. Warto było się pomęczyć.

      Usuń
    4. To piękna przyjaźń. Ja jako dziecko i nastolatka miałam zaprzyjaźnioną klacz Siwkę. Kiedyś muszę o niej napisać:)

      Usuń
  4. Mnie też zasypało...drzewa brzemienne od ciężaru mokrego śniegu...

    OdpowiedzUsuń
  5. a my swojego nabyliśmy gdy był śnieg, i pierwsze potrzeby załatwiał na śnieg. gdy nadeszła wiosna, ciągle szukał śniegu wdrapując sie w różne miejsca. pewnego dnia, gdy cały śnieg się skończył kilka godzin spaceru nie wystarczyło by pies sie załatwił. wróciliśmy do domu i wyszliśmy ponownie. odpuścił, choć był chyba pełen obaw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja najpierw nie mogła się przyzwyczaić do sikania na śniegu, a wiosną oczywiście też poszukiwała ostatnich białych spłachetków:)

      Usuń
    2. i co roku też cieszy się jak dziecko- biega, nurkuje, fika koziołki :)

      Usuń
  6. lubię śnieg. wtedy, kiedy wszystko jest otulone białym puchem, można doświadczyć szczególnego rodzaju ciszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. :)
      ja krzyczę- gdy ten śnieg wraz z psem wchodzi do domu :)
      oczywista znów się przelogowałam:)

      Usuń
    3. Mój pies dostaje cichy nakaz otrzepania się - przed wejściem:)

      Usuń
    4. ja mam dobrze, tylko koty ;))
      ale widok domowego kota na śniegu - bezcenny - ile łap da się podnieść naraz do góry, żeby jeszcze można było ustać? :D

      Usuń
    5. Ja też mam kotkę, ale niewychodzącą. A raczej wychodzącą tylko raz, z drugiego piętra, przez balkon. Na szczęście udało się ją złapać.

      Usuń
    6. mój sierściuch to duży i długi sierściuch.. otrzepanie nic nie daje.
      głęboko zaznacza każdy swój krok

      Usuń
  7. Z okna naszej kamienicy widzę śnieg już tylko na dachach zaparkowanych aut. Na ulicach sucho i świeci słońce. Cztery stopnie we Wro :)
    marinna

    OdpowiedzUsuń
  8. fajne zdjęcia kryształków, ale... dobrze, że to tylko zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, paluszki marzły - muszę sobie sprawić mitenki.

      Usuń