Śniło mi się bardzo wyraziście, że z grupą ludzi dowodzoną przez Najlepszego Z Szefów, pojechałam do Kolumbii badać kalmary - albo homary, teraz już nie jestem pewna. Zbierało się je zresztą na pustyni. Wszystko bardzo realistyczne, z folklorem, kolorytem i zaśpiewem.
Niezbadane są drogi umysłu.
jakby coś zostało, to chętnie zjem:))
OdpowiedzUsuńja dziś też o śnie :PP
Wiesz, te kalmary/homary, to tylko do badań i opisania były. Zupełnie nie pojawiła się kwestia jedzenia. To w sumie ciekawe :)
UsuńCiekawe co poczułaś najmocniej. Pustynię, Najlepszego z Szefow, kalmary/ homary czy proces badania?
OdpowiedzUsuńW ogóle to chyba masz w krwioobiegu niedobór gorącej pustyni, toskańskich pól i słonecznego wiatru.
Co pewnie nie ma żadnego związku ze znaczeniem snu :)
Kalmary chyba w zasadzie najsłabiej. Może pretekstowe były :)
UsuńPodpisuję się pod wypowiedzią M :) Chyba mamy taki niedobór ciepła i taki przesyt zimy, że u Ciebie zwizualizowało się to pustynią :)
OdpowiedzUsuńA homary/kalmary to tylko pretekst do pojechania tam z Najlepszym z Szefów? ;)
Pozdrawiam cieplutko :)
:)
Usuń