Dzisiejszy dzień bogaty w doświadczenia był.
Najpierw bowiem dowiedziałam się w końcu, jak należy sprzątać łazienkę.
Potem byłam na koncercie.
Śpiewak flamenco z Sewilli, Jose Parrondo, z towarzyszeniem gitarzysty i tancerki.
Niezwykłe doznanie.
To, co wcześniej wynalazłam w Youtubie, dawało tylko przedsmak.
Słuchałam, i jednocześnie myślałam o swoim życiu.
Tak jakoś muzyka prowadziła moje myśli ku pojęciom ogólnym i szczególnym.
Czy jestem odważna?
Czy w ogóle wiem, kim jestem
i czy w ogóle kimś.
Czy jestem samą formą, strukturą, czy też gdzieś za zasłoną kryje się jakaś treść?
A reszta wieczoru nie mogła się zmarnować.
Nauczyłam się, jak podnosić pokrywkę od brytfanki z pieczenią, żeby nie nakapało na blat.
Sama się nauczyłaś?
OdpowiedzUsuńCzy nauczyciel obecny był?
Sama nie miałabym szans ;)
Usuńa ja, zamiast tę łazienkę posprzątać (po malowaniu, od tygodnia czeka), robiłam jeżynie zdjęcia w nieposprzątanej. I teraz nie wiem, jak obrobić zdjęcia, coby nie było widać.
OdpowiedzUsuńJeża najważniejsza :)
Usuńgeneralnie nie musisz się uczyć podnosić ciśnienia swojej blogowej koleżance, bo już umiesz:/
OdpowiedzUsuńchociaż właściwie to jednak nie Ty mi podnosisz to ciśnienie :P
Dobrze, że poszłam wczoraj na koncert - moje samopoczucie zostało solidnie poprawione.
UsuńPodium mistrza sprzątania, pozostaje niezagrożone :) Tak jak w naszym domu. Nawet nie próbuję się wznosić :) Ale wiesz, czasami, mnie i mojemu mężowi, udaje się "zrezygnować" z pozycji guru i infantylnej, głupiej uczennicy - wtedy zdarza mi się przyjąć naukę, bez upokorzenia, tak zwyczajnie. Jak nam się uda porzucić ten cholerny rytuał, to on też potrafi przyjąć ode mnie, moją wiedzę. To ogromna ulga nie musieć psuć!
OdpowiedzUsuńFlamenco! Muszę wrócić jeszcze raz do filmu Saury (Flamenco), który mnie zafascynował. Jestem już trochę inna, o kilkanaście lat i myślę, że będzie jeszcze bardziej dla mnie. Wiem, że to głupio zabrzmi, ale jest w nim prawda, szorstka i niewymuskana. Znasz go?
Wiesz, oczywiście przez rok sprzątam wyłącznie ja, potem wkracza mistrz, po jakichś dwóch dniach ja i młodsza umiemy już odnaleźć różne rzeczy, które wcześniej były w zasięgu ręki i na swoich miejscach oraz przywracamy im właściwe położenie. Przez rok mamy spokój.
UsuńZatem niech mistrzowie świętują mistrzostwo.
UsuńA my zatańczmy flamenco :)
To miałaś prawdziwie naukowy dzień:) Zazdraszczam koncertu. Sprzątania łazienki już trochę mniej zazdraszczam :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
naprawdę mam zaległości u Was, Dziewczyny. muszę się ogarnąć i zabrać się za komcie :)))
OdpowiedzUsuńmiałam prawie takie same przemyślenia przez ostatnie 5 dni. nadal mam. pod wpływem muzyki. kolorowych kamieni. zapachów (pomarańczy!). wymiany energii. obrazów. snów.
i innych.