Mąż nie poszedł dziś do pracy; został w domu i sprząta.
Co więcej, chce to zrobić również w moim pokoju.
Zajrzeć do ogromnej szafy ściennej typu komandor (nie znoszę jej!) i posegregować, powyrzucać, poukładać, przetrzebić złogi wieloletnich przydasiów, nieprzydasiów i zejdźmizoczów.
Nie chce zrozumieć, że nie mogę na to pozwolić.
To tak - jakby ktoś chciał wyczyścić i poukładać na nowo mój mózg.
Złoszcząc się przy okazji i lamentując nad jego zawartością.
Nie.
Nie chcę.
czyżby naoglądał się "Perfekcyjnej Pani Domu"??? Nie pozwól mu więcej :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
:)
UsuńNie, po prostu zapowiedziała nieoczekiwanie przyjazd z zagranicy jego bratanica.
ale moze nie zbyt dlugo?:PP
Usuńma zostać dwa tygodnie, ale przyjeżdża służbowo, więc będzie tylko nocować...
Usuńzajrzy do szafy?
Usuńnie. nie, nie i nie.
Szafa epatuje nieco swym zabałaganieniem....
Usuńponieważ zbliża mi się przeprowadzka to właśnie dokonuję takich czynów, o jakich wspominasz
OdpowiedzUsuńi postanowiłąm być bardzo dzielna
dziś wywiozłam 4 wory z rzeczami w dobrym stanie, ktore już zapuscily korzenie, ale nikomu nie sluza w tym domu
niech idą w swiat radosnie
Ja też to zrobię, i już po trochu robię - ale muszę to zrobić sama. Nie mogę czuć przy tym nacisku.
Usuńa to sfieta prawda jest
Usuńja tez robie sama,
ale musze przyznac, ze nie jestem mocna w tym pozbywaniu sie rzeczy
na szczescie, na szczescie przeprowadzka mobilizuje
No i dobrze byłoby mieć strych...
Usuńi jakże niebezpiecznie!!:PP
UsuńNie boje się duchów ani pająków, ani nawet korników :)
Usuńhm, myślałam o tym, ile tam można zgromadzić RZECZY :PPPP
UsuńAle tam byłyby jakby na miejscu. Bo po co komu pusty strych?
UsuńAnia, pienkne i mondre:)))
Usuńzachwycilas mnie
Zawsze chciałam mieć strych. Moja kuzynka miała, ogromny, często chodziłyśmy tam, jako dzieci. Na pierwszym poziomie strychu były urządzone dwa pokoiki mieszkalne, po bokach holu wejścia do strychu w funkcji strychu, a z nich jeszcze schodki na wyższy poziom, jeszcze bardziej tajemniczy...
Usuńa ja do dzis wspominam strych w domu babci....ech, to była kwintesencja strychowatości, łącznie ze starymi kuframi z zaśniedziałymi sukniami i książkami....
UsuńKiedyś pasjonowało mnie to. Dziś stare książki, a nawet tylko takie, które parę lat stoją na półkach, grożą mi kichaniem, kaszlem, swędzeniem i ranami na dłoniach. I co najlepsze, nie jestem uczulona na roztocza, lecz na jakiś produkt rozkładu papieru...
Usuńpapier niedobry teraz robią.
UsuńPiękne to o pustym strychu.
Twój pokój - Twoją twierdzą. Ty rządzisz.
OdpowiedzUsuńTego mam zamiar się trzymać.
UsuńA co bratanica ma do Twojej szafy?! Wypożyczasz jej jakąś cześć tej szafy na czas pobytu?
OdpowiedzUsuńPoza tym, jak napisała Anka W. - Ty decydujesz o swoim pokoju i od tego nie ma odwołania.
Nie, ona praktycznie nie musi wchodzić do mojego pokoju, ale mąż, powiedziałabym, nabrał "wiosennego rozpędu"...
UsuńI w sumie wiesz, to pożyteczna sprawa, ale ja jakoś od zawsze odczuwam podobne sytuacje jako zagrożenie, jako zakamuflowane oskarżenie : "Zobacz tak powinno się sprzątać, tak powinien wyglądać dom". Czasem nawet mniej zakamuflowane...;)
UsuńO kurcze, ale mnie trafiłaś! Czasami jeszcze może się pojawić jakieś słówko o domu dzieciństwa (porównanie z mamą) i leżę ...
UsuńWiosenny rozpęd męża może być bardzo fajny, tylko trza mu jakiś wspólnie obrany kierunek nadać :)
Współpraca moja z mężem jest w wielu dziedzinach trudna. Wtedy natychmiast robię wszystko źle, rzeczy wypadają mi z rąk, tłukę coś, potrącam albo wylewam :)
Usuńmacie wspólny schemat kontaktów i "rytuał" się wciąż powtarza ...
Usuńnie daj się,
OdpowiedzUsuńCo to Twoje to Twoje! :)
:)
Usuńmamy przyjechać z odsieczą???
OdpowiedzUsuńwiesz, masz bardzo duże grono zwariowanych gotowych na wszystko koleżanek !!!
:)
A co, jeśli rozejrzycie się po moim pokoju i przyznacie racje mojemu mężowi?
Usuńnie ma opcji, co do zasady to Ty masz rację !
Usuń:)
ja na pewno nie przyznam, świetnie Cię w tym rozumiem, w wyrzucaniu jestem kompletnie beznadziejna :)
UsuńCzasem wydaje mi się nawet, że wyrzucając rzeczy, jakoś je krzywdzę. Wiem, że to przegięcie, ale jakoś im współczuję...
Usuńhm, ostatnio moja Mama posprzątała w mojej znienawidzonej komandorce, teraz jestem tym załamana, nic się nie znajduje:(
OdpowiedzUsuńJa nawet jak sama posprzątam, to potem nie znajduję ;))
Usuń:))) rozumiem Cię doskonale, ponieważ też chowam... i bardzo brakuje mi strychu. Chowam więc w pralni, albo w garażu, niestety tam wszystko widać :)
OdpowiedzUsuńA pawlacz już przepełniony. Przynajmniej u mnie...
UsuńCzy czasem czasu nie zabraknie,żeby to wszystko ogarnąć ?
OdpowiedzUsuńMasz na myśli perspektywę dzisiejszego dnia, tygodnia, roku, czy reszty życia? :)
UsuńSłuchaj Aniu, a może pokaż mu jakąś piwnicę, niech tam też zrobi przy okazji porządek? ;)
OdpowiedzUsuńW końcu potrzeba kogoś kto rozprawi się z przydasiami i nieprzydasiami:)
Myślisz o jakiejś obcej piwnicy ? :)
Usuńa co to szkodzi?
Usuńwidać ma nadmiar energii ;)
Może:)
UsuńTen wpis jest tak symboliczny:)
OdpowiedzUsuńNie znosisz swojej szafy, pełnej....no właśnie - czego?
A mąż chce wtargnąć i posprzątać, krytykując za zawartość (przetrzebić mózg)
Ale szafa jest Twoja i bronisz do niej dostępu.
Taka szafa to silna rzecz. Gdybym była mężem, czułabym się zazdrosna, o jej pełną zawartość, chowaną tak pilnie przede mną przez wiele lat.
Może chęć zapanowania nad Twoją szafą to takie krypto poszukiwanie bliskości z Tobą?
Całuję Cię mocno
zdaniem Erice Berne'a człowiek szuka za wszelką cenę bodźców i interakcji. Bo każda interakcja to wymiana, forma bliskości, nawet jeśli czasem przybiera postać konfliktu, kłótni.
UsuńTak mi to przyszło do głowy. Jeśli bez sensu, to i tak krzywdy nie zrobię takim pomysłem o interpretacji szafa case:)
Kochana Mar, jak zwykle widzisz mnie prawie na wylot.
UsuńTylko ja sama mogę uporządkować moją szafę. Inaczej mogą powstać szkody nie do naprawienia. Tak jakbym rezygnowała z siebie w pewnym sensie.
I to nawet nie o to chodzi, co jest w tej szafie, bo on większość z tych rzeczy zna i widział, choć oczywiście - nie wszystkie.
A szafa okropna jest, zresztą widziałaś ją - taka bladobiała, jak siedziałaś, to po twojej prawej ręce.
A interakcje mamy - dziś na przykład wszystko źle robiłam. Np. odkładałam łyżkę z zupy.
Choć i tu możesz mieć rację, z tą potrzebą interakcji.
ja dziś sprzątnęłam dwie szuflady bieliźniarki, sukces!:>
UsuńNo, gratulacje :)
Usuńja niedawno cztery półki z ubraniami i jedna szufladę.
No i ciągle mam objawy prania ręcznego napadowego.
a w jakim stanie masz ręce? dbasz o nie? przy tym praniu mówię:) rękawiczki nosisz?
UsuńNie, nie potrafiłabym prać w rękawiczkach.
UsuńNa szczęście nie jest to pranie przewlekłe wolnopłynące :)))
a ja mam pusto w szafach, lubię pusto
OdpowiedzUsuńale jakby do tej mojej pustki wsadziłby paluchy Paddy, oj
Myślę, że pustkę mogłabym polubić.
UsuńAle raczej jako etap - nie na zawsze.