A na wieczór parę słów od Taty
Kochana Aniu. Dzisiaj wykonałem ciężką ale za to jakże pożyteczną i w gruncie rzeczy przyjemną pracę "odciągania" wina. Wino zakończyło swoją pracę i teraz już musi się tylko klarować. Dlatego co kilka miesięcy należy"odciągać" je z osadu, jaki jeszcze gromadzi się na dnie. Według mojej oceny zarówno wino gronowe, jak i aroniowo-jabłkowe udało się nieźle. Za jakieś dwa miesiące zostanie przelane do butelek. Tam będzie dojrzewać. Za jakieś trzy-cztery lata będzie gotowe do spożycia. Może jednak... nie będziemy tak długo czekać. A oto "dokumentacja" mojej pracy. Nasza Malinka musiała przy tym wszystkim asystować.
Bardzo się cieszę, że spełniłaś swoje, takie malutkie, marzenie.
Cóż, jestem przekonana, że nie pozwolimy winu nudzić się w butelkach tak długo. Chociaż jakąś część pewnie zostawimy, aby nabrało szlachetności.
Bo wino mojego Taty....
ma charakter.
Zasłużyło już na jeden cały wpis, o tu.
I bardzo kocham moich rodziców, naprawdę.
Ania
OdpowiedzUsuńdla mnie jestes osoba pogodzona z calym swiatem
wewnetrznie uspokojona
w najlepszym tego znaczeniu
to jest tak piekne ze az nieprawdziwe
niech trwa
blagam, nie pisz "ale wiesz, cos tam jest nie tak, bla, bla bla"
Dobrze, zmilczę wszystkie "ale" na Twoje specjalne życzenie :)))
UsuńAle pod warunkiem, ze wpadniesz na winko, jak będziesz następnym razem w stolicy.
Anka, czytasz w moich myslach!!
Usuńty masz jakiegos mejla?
Jakby co, wal przez Ostre
anna_am11@yahoo.com
Usuńa po ktorej geograficznie stronie stolycy zamieszkujesz?
UsuńI dlaczego pamietam ze to Ursynow?
to zupelnie z innej :P:P:P
Pamiętasz, bo to prawda jest.
UsuńAle ja mobilna jestem w granicach Warszawy :)
ja tez :)))
Usuńi cieszem siem i bojem siem!!!!
a ja na dokladnie drugim koncu metra:))))
UsuńAle po linii metra - to zawsze blisko.
UsuńI nie bojaj, ja jestem mało niebezpieczna:)
Choć i ja w strachu.
Ale damy radę.
ja ci ufam!
UsuńJak ty dasz to i ja dam!!
Im wiecej wina tym lepiej:P:P:P
Anka zrobi pstrykajoncom relacje :P:P:P
UsuńPewnie. ja zawsze z moim małym aparacikiem :)
UsuńI wiecie co? Lubię internet :)
UsuńHa!!!
UsuńTo witamy w klubie :))))))))))
Bo on taki prawdziwy jest :))
Usuńjakby mi to ktos kiedys powiedzial...
Usuńnie skonczylaby sie dziwic...
Bo w nim prawdziwe ludzie siedzom, nie wirtualne jakieś.
Usuńale to dziwne troszke jest!!
Usuńjak ciem dotkne to uwierze!
ale baj de uej, nasz swiadek ze slubu w internecie poznal sfom zone:)))
A jak ja męża poznawałam, to jeszcze nie było internetu...
UsuńAle on i tak postanowił, że się ze mną ożeni - zanim mnie dotknął.
a ja się przeżegnałam lewą nogą, jak zobaczyłam, że nasza Ania powoli zaczyna gadać naszom gupiom mowom i napisała "ludzie siedzom ";)))
UsuńAniu, masz kapitalnego tatę!!!
Dzięki internetowi to wiem, więc też go lubię :)
Ania czasem też lubi się powygłupiać, o!
Usuń:)
Piękna sprawa. Po prostu piękna.
OdpowiedzUsuńWytwórnia pierwsza klasa- moje uznanie.
Robiłam wino aroniowe w tym roku, ale bez jabłek, dlatego wierzę na słowo, że wino twojego Taty jest markowe.
Czy korkownicę Twój Tato posiada ?
Korkownica to do korkowania butelek?
UsuńNie, nie ma, wlewa do zakręcanych :)
Byłam niedawno w fachowym sklepie. Pełno było tam buteleczek, koreczków, przeróżnych drożdży, butli itp.,itd. Przyjechałam po stożkowe korki.
UsuńPan namówił mnie na zakup korkownicy.
Męskie rece poradziły sobie z nią bez problemu i szerokie korki zagościły w szyjkach butelek na wieki. Po dobie kładzie się butelki na półkach.
Świetna rzecz na prezent dla taty.
Muszę pomyśleć, dziękuję za inspirację :)
Usuńwpis winny albo...
OdpowiedzUsuńw oczekiwaniu na malinę.
być może dopiero teraz zrozumiałam tytuł tej książki dzięki Twemu Tacie. być może chodzi o coś zupełnie innego. jeszcze nie zdążyłam przeczytać.
(może Autorka się wypowie?)
Nie wiem, czy Autorka ty zagląda... :)
UsuńJak Ty o tym piszesz, to kochanie rodziców wydaje się być czymś najprostszym na świecie. Chociaż zapewniasz nas o tym, więc może nie jest to takie jak oddychanie.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, że tata napisał o spełnieniu "malutkiego marzenia", czyli coś pewnie wie o większych. Mój mało o mnie wiedział, nie umiałam mu wytłumaczyć siebie. I teraz żal.
Ściskam!
Piszę o tym, bo rzadko o tym mówię. Bardzo chciałam to powiedzieć, a napisać jest łatwiej - mam w sobie pewną wstydliwość mówienia, która zanika przy pisaniu.
UsuńPS - internet to niezwykła kraina. Nie przypuszczałam , że będzie dla mnie taki ważny.
OdpowiedzUsuńJa też.
Usuńno i tu wino leją... oj Ania...
OdpowiedzUsuńNa Mazurach leją :)
Usuń