środa, 22 maja 2013

W pakiecie

W słoneczne majowe popołudnie Ania M. postanowiła zabrać psa na spacer.
Wiecie, co się zaczęło, kiedy już wyszła?
Dokładnie po pięciu sekundach.

Na pewno wiecie.

Czy powinnam zacząć się przyzwyczajać?
A może ktoś życzy sobie burzy z deszczem?
Jest niekłopotliwa, lekko używana, umiarkowanie gwałtowna, ale za to gwarantowana.
Występuje w pakiecie z Anią.

Kilka zdjęć zdążyłam zrobić.




17 komentarzy:

  1. Kilka ale za to jakich!
    Zmieniam tapetę, czyli kradnę trzecie, bo jest bardzo optymistyczne, nie wiedzieć czemu...
    :)
    Chyba grasujesz też u mnie, bo leje jak z cebra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaniosło się :)
      U nas ewidentnie zaczęło się, gdy wyszłam.

      Usuń
  2. Aniu M. gdzie jesteś???
    U mnie właśnie za oknem pioruny trzaskają jak opętane... leje potężnie...
    rozglądam się zza okna i wypatruję dalszych składowych pakietu :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie inna burza - moja jest miła i umiarkowana ;)))

      Usuń
  3. Ratunku! Przyjeżdżaj do nas! Susza wypaliła już część łąk. Las trzeszczy i lada moment zaczną się pożary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś bardzo chętnie:)
      Na razie poproszę burzę, aby pobiegła do Ciebie sama ;)))

      Usuń
  4. Aniu, bardzo proszem, żebyś siedziała w domciu m-dzy 8:00 - 9:00 i m-dzy
    17:00 - 18:30
    każdego dnia...
    s góry dzienkujem:PPP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę się starała. Z terminem porannym nie powinno być problemu ;)))

      Usuń
    2. :) poranny jest bezpieczny :):) a ja nie będę Cię stresować, jakoś dolecę do auta :)a w domu to w ogóle na szczęście mam podziemny garaż, więc i między 10-12 możesz smigać gdzie chcesz ;)

      Usuń
    3. Chyba burza zaspokoiła już swoją potrzebę bliskości ze mną.
      Ale ciii, żeby nie zapeszyć ;)

      Usuń
  5. W Krakowie prawie codziennie burza, ale szybko przechodzi, zdjęcia robią wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  6. To ja poproszę taki pakiet. :) Niby przedwczoraj padało, ale myślę, że nie dość nam jeszcze - i mnie, i roślinkom.

    PS. Amarant (?) w dmuchawcu mnie zaskoczył, owszem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz na myśli kolor?
      Jest stuprocentowo naturalny, nie kombinowałam nic z aparatem (ani nawet z genami)
      :)))

      Usuń
    2. Kolor, oczywiście - na pewno nie kombinowałaś? ;) Aż postanowiłam się uważniej przyjrzeć dmuchawcom, żeby to na żywo zobaczyć. Jak dużo ciekawostek i ukrytości wyciągasz na światło dzienne i do naszych oczu, Aniu. To lubię! :)

      Usuń
  7. To pierwsze foto wygląda jak obraz

    rewelacja

    chociaż burza już mniej :*

    OdpowiedzUsuń