środa, 8 maja 2013

W środku dnia

Nastawiłam wodę w czajniku.
Gdy osiągnęła stan wrzenia,
zalałam nią
pusty kubek.

Na usprawiedliwienie dodam,
że do czysta wymyty.


A na jutro planuję wyjazd
do Całkiem Innego Miasta,
dla mojej osobistej przyjemności i kulturalnego rozwoju.
Jestem więc człowiekiem ucieszonym i podekscytowanym.

A tymczasem na Ursinowii
mniszki - a w mniszkach :











32 komentarze:

  1. tylko nie pająki!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę musiałam pomyśleć, co było "nie tak", bo ja piję... wrzątek :)
    Wszystko wydawało mi się całkiem naturalne.

    Kot Romantyczny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak to wrzątek, po co?
      A kot nazywa się Pirat :)

      Usuń
    2. znaczy piję czystą, ciepłą wodę, bez żadnych dodatków,
      dlatego do pustego kubka nalewam wrzątek z czajnika,

      Romantyczny Pirat jest kapitalny :)

      Usuń
  3. moze i mniszki maja swoj urok
    ale tylko z dala od mojego ogrodu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Biała" herbata jest często podawana w naszym domu. Czyli wrzątek w pustym, wymytym do czysta :) garnuszku. Jak jestem zaaferowana czymś, to zapominam o niezbędnej reszcie.
    Mniszki, a w nich klucze wiolinowe i śliczne jajniki.
    Mniszki, a w nich zwierzęta niemniszkożerne, uffff ....
    Mniszki, a w nich tkacze malutkie.
    Niech Ci tam cudnie będzie obok tej wody!
    Ściskam kulturalnie, a co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jajniki - super :))))))
      Mam nadzieję na cudności :)

      Usuń
    2. Jeju, rzeczywiście jajniki... Ekhm, jajniki mniszki. :)

      Usuń
  5. Ociupinkę posmutniałam na myśl pewną. Pocieszam się, że może nie całkiem uciecze, że się tylko odwlecze. Pocieszam się mniszkami, Dzikulką i Lupinką.

    PS. A w sprawie wrzątku - co Ty na to, że ja dziś założyłam bieliznę na lewą stronę? :) Fakt, trochę się spieszyłam. :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się zdarzało i wierzchnią odzież....

      I rzeczywiście nie może uciec i niech się też nie odwleka za bardzo :)

      Usuń
    2. To nie Dzikulka jest, to Pirat sąsiadki. Dzikulka nie wychodzi - to znaczy kiedyś wyszła przez balkon z drugiego pietra, nie przewidujemy powtórki :)

      Usuń
    3. Oj, tylko się o te rude kłaczki trochę pomyliłam. Reszta się... prawie zgadza. ;)
      W sprawie Dzikulki bez powtórki - jestem za.

      A w tej wierzchniej to daleko od domu uszłaś, Aniu? :)

      Usuń
    4. Jakie kłaczki - o całego kota się pomyliłaś ;))

      W odzieży wierzchniej chodziłam twardo przez dzień cały. To znaczy nie w kurtce, ale na przykład bluzce :))))

      Usuń
    5. :)) Też ładnie.
      Przypomniałam sobie o pewnej mojej odzieżowej pomyłce. Przyślę Ci zdjęcie - kiedy tylko je znajdę w swoich otchłannych archiwach. :)

      PS. Co do kłaczków - nie bądźmy drobiazgowe. Czy koteczka by była? ;)

      Usuń
    6. Koteczka moja to chimeryczne stworzenie :)))

      Usuń
    7. Ech, widzę, że od wyrażenia samokrytyki się nie wywinę. Niniejszym więc ją składam na marudne łapki Dzikiej kotki. ;)

      Usuń
    8. Tylko się nie pogniewaj na kotkę, dobrze?
      :)

      Usuń
    9. No już dobrze, dobrze, już się nie gniewam, że ją pomyliłam z Piratem. :))
      :*

      Usuń
  6. wrzątku przynajmniej można się napić, z suchą herbatą nic byś nie zrobiła - czyli nie jest tak źle :)
    a zdjęcia jak zwykle zaskakujące i piękne :)
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę pomyśleć nad zastosowaniem suchej herbaty ;))

      Usuń
  7. a w mniszkach życie się toczy... brzmi co najmniej kontrowersyjnie

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu koniecznie bądź u mnie jutro, zobaczysz co się dzieje na planecie Biskupiana ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. dokąd jedziesz? nie mów, że do Wro :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne mniszki i pająki też. Też chciałabym się wybrać do innego miasta, lubię takie wycieczki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń