sobota, 27 lipca 2013

in vino...

Odprowadziłam wczoraj gości na przystanek, ale było mi mało, więc pojechałam z nimi...
Pilnowałam się tylko, by wysiąść jeszcze na Ursinovii.
Intuicja prowadziła mnie do domu wśród ciemności i świateł.
Czułam opór powietrza
i myślałam,
czy mam małe skrzydełka na piętach.

9 komentarzy:

  1. Skrzydła Pegaza przy piętach achillesowych to chyba nie były jednak;)

    OdpowiedzUsuń
  2. skoro tak uskrzydliło Cię to spotkanie to musieli być wyjątkowi ludzie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja dziś miałam skrzydełka, wlekąc moje dzieci od sąsiadów, też było miło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz, masz bez wątpienia, chociaż lokalizowałabym inaczej

    OdpowiedzUsuń
  5. Hermesiku, wpadnij do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu musiałabym posłużyć się większymi skrzydłami :)

      Usuń