Odprowadziłam wczoraj gości na przystanek, ale było mi mało, więc pojechałam z nimi...
Pilnowałam się tylko, by wysiąść jeszcze na Ursinovii.
Intuicja prowadziła mnie do domu wśród ciemności i świateł.
Czułam opór powietrza
i myślałam,
czy mam małe skrzydełka na piętach.
Skrzydła Pegaza przy piętach achillesowych to chyba nie były jednak;)
OdpowiedzUsuńNo, mam nadzieję, że nie :)
Usuńskoro tak uskrzydliło Cię to spotkanie to musieli być wyjątkowi ludzie :)
OdpowiedzUsuńSą wyjątkowi.
Usuńja dziś miałam skrzydełka, wlekąc moje dzieci od sąsiadów, też było miło.
OdpowiedzUsuńMasz, masz bez wątpienia, chociaż lokalizowałabym inaczej
OdpowiedzUsuń:***
UsuńHermesiku, wpadnij do mnie ;)
OdpowiedzUsuńTu musiałabym posłużyć się większymi skrzydłami :)
Usuń