No popatrz, toś Ty dziecięciem będąc, jeździła, a mnie w dojrzałości dopiero chyciło. Znaczy się chyciło dużo wcześniej, ale strach był i brak determinacji. Ale lepiej późno (lub wcześniej) niż wcale. :)
Ich zimnokrwistość czasem była powalająca. Enkon na przykład na początku mnie zwyczajnie ignorował. Usiłowałam mu założyć uzdę i całą resztę, a on... jadł.
Cuda
OdpowiedzUsuńTo ciężkie ogiery, wielkie i silne...
UsuńPiękne, silne zwierzęta:)
OdpowiedzUsuńTen na ostatnim przypomina mi Enkona, na którym jeździłam 30 lat temu w tej samej stadninie, wówczas zwanej Państwowym Stadem Ogierów...
UsuńEkhm, Enkona? Chyba Enkonia... ;)
UsuńNo popatrz, toś Ty dziecięciem będąc, jeździła, a mnie w dojrzałości dopiero chyciło. Znaczy się chyciło dużo wcześniej, ale strach był i brak determinacji. Ale lepiej późno (lub wcześniej) niż wcale. :)
też jeździłam:)
Usuńteraz mam obawy:/
konie cudne, silne i dorodne i takie szlachetne
Jeździłam jeszcze wcześniej... Enkon był we wczesnym liceum, przedtem była Siwka, zaczęłam przed dziesiątym rokiem życia. Kiedyś o tym napiszę :)
Usuńpiękne konie! Super tatko :)
OdpowiedzUsuńpiękne konie! Super tatko :)
OdpowiedzUsuńNie znam Ani związanej z końmi! Czyżbyśmy miały wspólny fragment świata?
OdpowiedzUsuńWolę zimnokrwiste smoki od arabów stworzonych z garści wiatru.
Ich zimnokrwistość czasem była powalająca. Enkon na przykład na początku mnie zwyczajnie ignorował. Usiłowałam mu założyć uzdę i całą resztę, a on... jadł.
UsuńTakie lubię! Choć boję się ich jak diabli.
OdpowiedzUsuńEnkon był wcieleniem spokoju...:)
UsuńJakie dorodne zadowia! :)
OdpowiedzUsuńOraz inne części konia :)
Usuń