piątek, 23 sierpnia 2013

Kontroler lotów

W labiryncie redagowanych książek, w ich różnych stanach i fazach, znam każdy kąt i zakamarek, najmniejsze odchylenia grawitacji. Bezkolizyjnie doprowadzam je do lądowania, jednocześnie pilnując innych startów i lotów. Nie straszne mi turbulencje i magnetyczne burze.

Dlaczego więc - pytam - dlaczego
nie ogarniam własnego domu, który zarasta mnie coraz dzikszym zielem?

42 komentarze:

  1. Ogarnianie domu nudne jest, a jaka strata czasu ;) Tez czasem nieogarniam ,nie lubie ,chociaz generalnie nie jest najgorzej.

    OdpowiedzUsuń
  2. bo nie ma perfekcji w każdej dziedzinie...są tacy od ogarniania i chwała im za to, i są tacy od tworzenia, i im także chwała...a szkoda czasem czasu na ogarnianie, jeśli nie daje radości...bo mi czasem daje i wtedy ogarniam...dobrze, ze jesteś Aniu, dodajesz otuchy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze znaleźć pozytywne strony swego bycia :)
      :*

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Sporo zielska na parapetach mam, ale nie, nie ogród.
      Głównie to zielsko z tych bardziej metaforycznych...;)

      Usuń
  4. nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale moje ogarnięcie trwa zaledwie minutę - chyba, że wszystkich wyprowadzę
    wtedy trwa to około dwóch godzin

    :)
    pozdrawiam, Aniu

    OdpowiedzUsuń
  5. No bo równowaga musi być!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To optymistyczna interpretacja, niepodzielana np przez mojego męża :)

      Usuń
  6. Moja odpowiedź jest prozaiczna, choć niekoniecznie prawdziwa:
    Bo za redagowanie książek Ci płacą. Myślę, że gdybyś musiała zarabiać na jedzonko dla Lu prowadząc komuś dom, bo nie byłoby innego wyjścia, to też byś ogarniała wszystkie zakamarki, bo to by była Twoja praca. A praca pochłania dużo uwagi. Tylko to, co obdarzymy uwagą, możemy "ogarnąć".
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pełną świadomością nie wybrałam zawodu Gospodyni Domowej ;)

      Usuń
  7. Wiesz jak to mówią: kto ma czysty dom, ten zmarnował życie. Dużo w tym prawdy. Balansowanie na cienkiej linie równowagi pomiędzy "może być", a "tu się nie da mieszkać" jest wielką sztuką. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem osuwam się w kierunku tej drugiej opcji. Nieraz następuje wtedy wielki zryw sprzątania.
      Gorzej, gdy muszę wybrać, z czym mam zdążyć, wtedy wybieram raczej prace redakcyjne.
      Bałagan wszak nie ma zwyczaju uciekać, co najwyżej umacnia się na upatrzonych pozycjach...;)

      Usuń
  8. Proponuję iść już spać...
    I.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mech czyli?... ;), bo mój to powoli się zasypuje... kurzem, piaskiem, żwirkiem z kuwety, kruszkami itd... ;)...

    OdpowiedzUsuń
  10. Dlaczego masz nie nie ogarniać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A! Bo jak patrzę na mieszkania innych ludzi, wydają mi się takie ogarnięte, i czuję się słaba i nic nie warta. I współmieszkańcy chcieliby, abym ogarniała.

      Usuń
    2. Chciałabym i chcieć, i umieć. Zagmatwane.

      Usuń
    3. No i, skoro porównujesz się z innymi, to pamiętaj o oczywistej prawdzie, że swoje słabości widzisz, a ich niekoniecznie.

      Usuń
    4. Spójrz na to zdanie, które napisałaś o 0:05. Nie mylisz skutku z przyczyną?

      Usuń
    5. Wiem, ale....
      Rzeczywiście w ogarnianiu jestem kiepska.
      Ciąży mi to.

      Usuń
    6. Próbuję od wielu lat. jestem naiwna, bo ciągle mam nadzieję, zawsze od nowa, każdego dnia...

      Usuń
    7. Lepiej być w jednej rzeczy świetnym niż w paru kiepskim :)

      Usuń
    8. Wyłącznie w jednej - to jednak pewne ryzyko :)

      Usuń
    9. Ale wiesz, chciałabym wiedzieć, czego naprawdę chcesz Ty, dla samej siebie, a co wynika z presji otoczenia, albo potrzeby bycia.. prymusem?

      Usuń
    10. No kiepsko:) o ile wiem, większość ludzi wybitnych w jakiejś dziedzinie, nie radzi sobie z innymi.

      Usuń
    11. Ale może nie ma u podstawy jakiegoś fundamentalnego chcenia. Może składam się z takiej potrzeby, z presji otoczenia, z przeczytanych książek, obejrzanych zdjęć, wymarzonych scenariuszy, dziecięcych wspomnień i jeszcze masy nieuświadamianych lub słabo uświadamianych rzeczy. Sądzę, że jesteśmy składanką. Nie urodziłam się z jakimś poglądem na bałagan.
      Dlatego nie wiem.
      A części może boję się wiedzieć?

      Usuń
    12. Jest taka teoria, wg której przy każdej tego rodzaju dysfunkcji należy postawić pytanie "co z tego mam? jakie korzyści mi daje?" :)

      Usuń
    13. Tak, myślę, że dość często stosujemy uniki.

      Usuń
    14. To słowo "dysfunkcja" jest tu mocno umowne, oczywiście.

      Usuń
    15. Dalej to chyba już temat na rozmowę, nie na komentarze :)))

      Usuń
    16. Spotkamy się w przyszłym tygodniu?
      Może zadzwonię jutro?

      Usuń
  11. Dziękuję za wszystkie wpisy o pracy w słowach.
    Dobrze czytać o tym, co sama czuję na temat redagowania.
    Jesienią zamieniłam korporację na tekstową dłubaninę w (wiecznie niedosprzątanym)domu. Jestem dwa razy biedniejsza i (przynajmniej)dwa razy szczęśliwsza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie - bo to pierwszy Twój komentarz u mnie?
      Redagowanie jest cudne, a jak jeszcze można robić teksty zgodne z zainteresowaniami, to już miód :)
      Ściskam.

      Usuń