W labiryncie redagowanych książek, w ich różnych stanach i fazach, znam każdy kąt i zakamarek, najmniejsze odchylenia grawitacji. Bezkolizyjnie doprowadzam je do lądowania, jednocześnie pilnując innych startów i lotów. Nie straszne mi turbulencje i magnetyczne burze.
Dlaczego więc - pytam - dlaczego
nie ogarniam własnego domu, który zarasta mnie coraz dzikszym zielem?
Ogarnianie domu nudne jest, a jaka strata czasu ;) Tez czasem nieogarniam ,nie lubie ,chociaz generalnie nie jest najgorzej.
OdpowiedzUsuńU mnie CZASAMI nie jest najgorzej...;)
Usuńbo nie ma perfekcji w każdej dziedzinie...są tacy od ogarniania i chwała im za to, i są tacy od tworzenia, i im także chwała...a szkoda czasem czasu na ogarnianie, jeśli nie daje radości...bo mi czasem daje i wtedy ogarniam...dobrze, ze jesteś Aniu, dodajesz otuchy:)
OdpowiedzUsuńDobrze znaleźć pozytywne strony swego bycia :)
Usuń:*
jeju
OdpowiedzUsuńw domu masz ogrut???
Sporo zielska na parapetach mam, ale nie, nie ogród.
UsuńGłównie to zielsko z tych bardziej metaforycznych...;)
nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale moje ogarnięcie trwa zaledwie minutę - chyba, że wszystkich wyprowadzę
OdpowiedzUsuńwtedy trwa to około dwóch godzin
:)
pozdrawiam, Aniu
Przy czwórce małych dzieci to mistrzostwo :))
UsuńNo bo równowaga musi być!
OdpowiedzUsuńTo optymistyczna interpretacja, niepodzielana np przez mojego męża :)
UsuńMoja odpowiedź jest prozaiczna, choć niekoniecznie prawdziwa:
OdpowiedzUsuńBo za redagowanie książek Ci płacą. Myślę, że gdybyś musiała zarabiać na jedzonko dla Lu prowadząc komuś dom, bo nie byłoby innego wyjścia, to też byś ogarniała wszystkie zakamarki, bo to by była Twoja praca. A praca pochłania dużo uwagi. Tylko to, co obdarzymy uwagą, możemy "ogarnąć".
I.
Z pełną świadomością nie wybrałam zawodu Gospodyni Domowej ;)
UsuńWiesz jak to mówią: kto ma czysty dom, ten zmarnował życie. Dużo w tym prawdy. Balansowanie na cienkiej linie równowagi pomiędzy "może być", a "tu się nie da mieszkać" jest wielką sztuką. :)
OdpowiedzUsuńCzasem osuwam się w kierunku tej drugiej opcji. Nieraz następuje wtedy wielki zryw sprzątania.
UsuńGorzej, gdy muszę wybrać, z czym mam zdążyć, wtedy wybieram raczej prace redakcyjne.
Bałagan wszak nie ma zwyczaju uciekać, co najwyżej umacnia się na upatrzonych pozycjach...;)
Proponuję iść już spać...
OdpowiedzUsuńI.
Mech czyli?... ;), bo mój to powoli się zasypuje... kurzem, piaskiem, żwirkiem z kuwety, kruszkami itd... ;)...
OdpowiedzUsuńMniej więcej podobnie :)
UsuńA dlaczego nie?
OdpowiedzUsuńDlaczego nie ogarniam?
UsuńDlaczego masz nie nie ogarniać?
OdpowiedzUsuńA! Bo jak patrzę na mieszkania innych ludzi, wydają mi się takie ogarnięte, i czuję się słaba i nic nie warta. I współmieszkańcy chcieliby, abym ogarniała.
UsuńA Ty czego chcesz?
UsuńChciałabym i chcieć, i umieć. Zagmatwane.
UsuńNo i, skoro porównujesz się z innymi, to pamiętaj o oczywistej prawdzie, że swoje słabości widzisz, a ich niekoniecznie.
UsuńSpójrz na to zdanie, które napisałaś o 0:05. Nie mylisz skutku z przyczyną?
UsuńWiem, ale....
UsuńRzeczywiście w ogarnianiu jestem kiepska.
Ciąży mi to.
Próbuję od wielu lat. jestem naiwna, bo ciągle mam nadzieję, zawsze od nowa, każdego dnia...
UsuńLepiej być w jednej rzeczy świetnym niż w paru kiepskim :)
UsuńWyłącznie w jednej - to jednak pewne ryzyko :)
UsuńAle wiesz, chciałabym wiedzieć, czego naprawdę chcesz Ty, dla samej siebie, a co wynika z presji otoczenia, albo potrzeby bycia.. prymusem?
UsuńNo kiepsko:) o ile wiem, większość ludzi wybitnych w jakiejś dziedzinie, nie radzi sobie z innymi.
UsuńAle może nie ma u podstawy jakiegoś fundamentalnego chcenia. Może składam się z takiej potrzeby, z presji otoczenia, z przeczytanych książek, obejrzanych zdjęć, wymarzonych scenariuszy, dziecięcych wspomnień i jeszcze masy nieuświadamianych lub słabo uświadamianych rzeczy. Sądzę, że jesteśmy składanką. Nie urodziłam się z jakimś poglądem na bałagan.
UsuńDlatego nie wiem.
A części może boję się wiedzieć?
Jest taka teoria, wg której przy każdej tego rodzaju dysfunkcji należy postawić pytanie "co z tego mam? jakie korzyści mi daje?" :)
UsuńTak, myślę, że dość często stosujemy uniki.
UsuńTo słowo "dysfunkcja" jest tu mocno umowne, oczywiście.
UsuńDalej to chyba już temat na rozmowę, nie na komentarze :)))
UsuńTak:)
UsuńSpotkamy się w przyszłym tygodniu?
UsuńMoże zadzwonię jutro?
Dobrze:) dobrej nocy:)
UsuńDobranoc :*
UsuńDziękuję za wszystkie wpisy o pracy w słowach.
OdpowiedzUsuńDobrze czytać o tym, co sama czuję na temat redagowania.
Jesienią zamieniłam korporację na tekstową dłubaninę w (wiecznie niedosprzątanym)domu. Jestem dwa razy biedniejsza i (przynajmniej)dwa razy szczęśliwsza :)
Witam serdecznie - bo to pierwszy Twój komentarz u mnie?
UsuńRedagowanie jest cudne, a jak jeszcze można robić teksty zgodne z zainteresowaniami, to już miód :)
Ściskam.