Burza to okropna jest.
Pies myśli sobie, że ona już poszła, a ona tylko się przyczaiła i jak nie huknie!
I jeszcze tak groźnie łypie co chwila, no okropność.
Cały czas mówiłam mojej pani, żeby ją wyłączyła, a ona nie chciała. A przecież na pewno umie, bo różne rzeczy włącza i wyłącza.
Właziłam jej na kolana, jak siedziała przy tym swoim komputerze. Głaskała mnie, ale nie pozwalała lizać się po uchu ani po oku i jeszcze mówiła, żebym nie ziała jej prosto w nos. A ja taka zdenerwowana byłam, że musiałam ziać i się trzęsłam.
W końcu poszłyśmy do łazienki. Tu było bezpieczniej bo nie ma okien i szumiała woda. A jednak moja pani nie pozwoliła mi wejść do siebie do wanny.
To niesprawiedliwe.
Potem poszłyśmy do łóżka i ja też miałam spać.
No ale jak spać, jak jeszcze pada głośny deszcz i burza lada chwila może wrócić? Przypominałam o tym co chwila, a nawet łaziłam po pokoju, sprawdzając, czy gdzieś się nie schowała. Ale moja pani to niewdzięczna jest i wcale nie chciała mnie pochwalić ani nie dała się wciągnąć do rozmowy na ten temat, choć się starałam!
No to nad ranem zasnęłam.
A tu przed ósmą huknęło.
A nie mówiłam?
Wasza Lu
Bidulo
OdpowiedzUsuńWyobraz sobie nastepnym razem ze kazdy huk burzy to Twoje ulubione przysmaki spadaja z nieba!
To trudne...
UsuńLu, przybij piontkie:)
OdpowiedzUsuńto mówiłam ja, sunia gagi:P
hau, hau!
UsuńWitaj, Lu. Pisze do ciebie Pikusia z Wrocławia. U nas też była burza, ale ja się zbytnio burzy nie boję, choć też jestem jamnikowata. Moja pani sprawdza w necie na stronie http://burze.dzis.net/, czy burza jest przynajmniej 20 km od nas i bierze mnie i Norkę na spacer. Jak już na niebie błyska, to pani nerwowo mnie popędza:"kupa, kupa, Pikunia, bo wracamy do domu", ale ja się zwykle ociągam. Huki nie robią na mnie większego wrażenia, bo jak byłam szczeniaczkiem, Sylwestry spędzałam u pani na rękach oglądając w oknie fajerwerki i mam miłe skojarzenia. Pani nawet podejrzewała, że jestem przygłucha, ale ja zawsze słyszę, nawet jak rozmawiają szeptem, że mam iść do weteryna i chowam się pod łóżko. Jak pani mówi, że da pyszne, to też zaraz przybiegam. Po prostu, jak jest burza, to myślę, że zbliża się Nowy Rok. Całe swoje życie śpię w swoim łóżeczku, za to Norka się rozbestwiła i wskakuje pani do łóżka. Myśli, że jak jest yorkiem, to jej wszystko wolno. Może nawet myśli, że jest ludziem, bo kladzie sie obok pani, przewraca na plecy i każe się głaskać po brzuchu. Pani ostatnio nic nie może poczytać w łóżku, bo Norcia ją molestuje. Pamiętaj, że jamniki górą. Udanego Sylwestra, czy jak tam wolisz, następnej burzy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pikunia
Tak, jamniki...
UsuńPodobno one wychowują swoich właścicieli...
Biedna... Moja Szimi też tak się bała burzy...
OdpowiedzUsuńBo burza straszna jest...
Usuńteż nie lubię burzy ;P
OdpowiedzUsuńzwłaszcza takiej długiej...
Usuńburza się rozszalała- czas wyjść na balkon i pilnować!Tak reaguje mój pies- wiem- dziwny jest :P
OdpowiedzUsuńOdważny! Lu boi się przecież nawet komarów...
Usuńto tak jak ja ;)))
UsuńE..., ja też ;)
UsuńTak Lu to naprawde niesprawiedliwe ,nawet bardzo że nie chciała sie z toba kąpać ,ciekawe dlaczego?
OdpowiedzUsuńNasz Darek to też było coś jamnikowatego,bardzo charakterny pies był. Sypiał na swojej poduszce obok mamy i nie straszne były mu żadne grzmoty i fajerwerki. Chodziliśmy razem na pokazy sztucznych ogni. Dlatego z Morusem zrobiłam błąd ,poszłam z nim na taki pokaz i on sie potem panicznie bał wszelkich huków.
Bo każdy pies ma swój osobny charakter :)
UsuńLu! Chyba muszę skarcić Twoją Panią za taki brak zrozumienia :)
OdpowiedzUsuńNo dobra, następnym razem wpuszczę Lu do wanny.
UsuńPrzygarnę sunię. Burzy nie było,nie ma i deszczu też brak.
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie burza, przyjdzie deszcz :)
Usuńmoja psica niestety ma tą samą fobię i pewnie myśli o swojej pani dokładnie to samo ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki:***
Moja jeszcze boi się komarów :)
Usuń:*
Wczoraj aniu opowiadałam o twoim psie i komarach, sikal ze śmiechu
UsuńKto sikał, mąż?
Usuń:)
a dlaczegóż to pani podczas burzy przy kompie siedzi, a? (w domyśle- na internatach, a?)
OdpowiedzUsuńpiorun jaśnisty ją po kablu szczeli
Lu ma rację, ma.
Pani przy kompie pracuje przecież, żeby piesek głodny nie był...
Usuńniech się nie tłumaczy;-) piorun to zło, nie miałaby już kompa!
UsuńHm, to może chociaż komary się przed burzą schowały i nie straszyły...
OdpowiedzUsuńCmok w nos. :)
Oczywiście, to jest dobra strona burzy :)
Usuń