Kiedyś czekałam na huśnięcia "do dechy". Teraz, od lat żyję pomiędzy i tam jest najwięcej wszystkiego. Pozwolę sobie na żarcik (a może to nie żarcik?) - uzdrawiający wpływ blogowania. Uściski!
Żart żartem, ale dużo prawdy w nim jest. Mam pewnie w mózgu gorącą linię między Specjalnym Neuronem a Klawiaturą. Samo myślenie nie wystarcza, a mówienie często jakoś mnie zamyka. :*
to ja smażę te konfitury niczego nie przeczuwając, a tu takie dobre wiadomości :)) zdjęcie absolutnie cudowne! patrzę na nie.. i mam ochotę odkurzyć swój aparat, polecieć na Ursinovię i sfotografować AnięM, kiedy zdejmuje malwę na błękicie ;)
Rano pięknie zjadła, a wieczorem chciała i nie wychodziło jej. Nawet jak wzięła chrupka do pyszczka, to wypadał. Nakarmiłam strzykawką. Już się zastanawiam, czy to nie na tle nerwowym. Dziś przez godzinę była Nolcia ze Starszą i Dzika kryła się pod szafką...
jak róża na śniegu...
OdpowiedzUsuńA to malwa pod niebem :)
Usuńtak, tak :)
Usuńale to było moje pierwsze skojarzenie :)
A ja dzisiaj podobne zdjęcie popełniłam ;)
OdpowiedzUsuńTwoje bardzo się mi podoba, a to, że skóra coraz dłużej miękka, to chyba dobrze?
Mam nadzieję, ze to dobrze. Powinna być ZWYCZAJNIE miękka..., bez przesady w żadną stronę. Przynajmniej na ogół :)
UsuńKiedyś czekałam na huśnięcia "do dechy".
OdpowiedzUsuńTeraz, od lat żyję pomiędzy i tam jest najwięcej wszystkiego.
Pozwolę sobie na żarcik (a może to nie żarcik?) - uzdrawiający wpływ blogowania.
Uściski!
Zapomniałam - zdjęcie CUDOWNE
UsuńŻart żartem, ale dużo prawdy w nim jest.
UsuńMam pewnie w mózgu gorącą linię między Specjalnym Neuronem a Klawiaturą.
Samo myślenie nie wystarcza, a mówienie często jakoś mnie zamyka.
:*
Same dobre wieści, o pancerzu, skórze i malwie. :)
OdpowiedzUsuńBiorę tę rzeczywistość, co właśnie się toczy.
UsuńTak jak umiem.
:)
Dziekuje za to cudo....
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Cieszę się, że się podoba,
Usuńpozdrawiam:)
Przepiękne zdjęcie. Czyli lepiej. .. jeszcze etap gdy skóra swędzi. .. to wiadomo wyznacznik, że się goi rana.
OdpowiedzUsuńO swędzeniu nie pomyślałam.
UsuńMnie się kojarzy głównie z komarami ;))
O, zaczęłaś spoglądać w górę.
OdpowiedzUsuńTo optymistyczne...
I.
Nigdy nie miałam przed tym specjalnych oporów :)
Usuńto ja smażę te konfitury niczego nie przeczuwając, a tu takie dobre wiadomości :))
OdpowiedzUsuńzdjęcie absolutnie cudowne! patrzę na nie.. i mam ochotę odkurzyć swój aparat, polecieć na Ursinovię i sfotografować AnięM, kiedy zdejmuje malwę na błękicie ;)
Twoje konfitury... mniam...
UsuńCudo:)
OdpowiedzUsuńI dzięki za dziś :***
Przekaż też buziaki i głaski A.
♥
Dziękuję.
UsuńPrzekażę
:***
Ciesze sie. Takze z tego, ze Kota je. x
OdpowiedzUsuńRano pięknie zjadła, a wieczorem chciała i nie wychodziło jej. Nawet jak wzięła chrupka do pyszczka, to wypadał. Nakarmiłam strzykawką. Już się zastanawiam, czy to nie na tle nerwowym. Dziś przez godzinę była Nolcia ze Starszą i Dzika kryła się pod szafką...
UsuńKurczę, to dziwne z tym jedzeniem, a raczej niejedzeniem Dzikulki...
UsuńA zdjęcie magiczne - w pierwszej chwili też miałam skojarzenie z różą na śniegu.
Dziś dwa razy była karmiona - a niedawno sama ładnie zjadła.
UsuńSama już nie wiem, w czym rzecz...