niedziela, 27 października 2013

Pod spodem

Momentami chciałabym się schować, uciec.

We wtorek, kotka po ósmym zastrzyku dostała czegoś w rodzaju wstrząsu. Było bardzo źle, musiała zostać na  noc w szpitalu. Potem okazało się, że był to inny antybiotyk niż siedem poprzednich, prawdopodobnie przez pomyłkę.
Kotka doszła do siebie. Badanie zlecone przez innego lekarza wykazało nadczynność tarczycy, która odpowiadała za niechęć do jedzenia. Dzika dostaje odpowiednie leki.

Trudno mi nawet myśleć o tym, co przeżyliśmy.
Bałam się też o tym pisać - tak irracjonalnie, dopóki kotka nie będzie całkiem zdrowa.
Ale postanowiłam się przełamać.

Boję się - sprawdzam, zaglądam analizuję, czytam, śledzę każde mrugnięcie.
Z trudem łapię dystans.
Źle radzę sobie z poczuciem braku kontroli.

I zastanawiam się, co siedzi pod spodem.
We mnie.



20 komentarzy:

  1. smutno mi z powodu Twojej kici:(

    i straszno z powodu tej dziupli, gdzie czai się coś niepokojącego..
    czyżby to pisklę ?
    z szeroko zamkniętymi oczami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kicia - mam nadzieję - wraca do zdrowia....
      Dziupla zaś - to mały schronik. Korytarzyk do ucieczki dla słabej Ani.

      Usuń
    2. Aniu, przyjrzyj się, tam coś jest!
      Czy to tylko ja to widzę ???

      Usuń
    3. Coś tak, ale nie pisklę, ta dziurka ma zaledwie niecały centymetr średnicy. Raczej kawałek listka, albo gałązka. Ale na wszelki wypadek sprawdzę jutro :)

      Usuń
    4. ja też tam widzę coś na kształt dzioba
      a kicia biedna,
      pamiętam kiedy moja była po operacji i czuwałam przy niej, tak jak Ty śledziłam, analizowałam, sprawdzałam
      wszystko dobrze się skończyło :)

      Usuń
    5. Dzioba nie ma. Weszłam do oryginału w Pikasie i rozświetliłam, to minigałązka:)

      Ja też mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, że się ustabilizuje i że moja leciwa kocia pożyje z nami w spokoju jeszcze kilka lat...

      Usuń
  2. Dobrze, że kotce się poprawiło. Taka bezsilność i czekanie są okropne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okropne, to prawda.
      Okupiłam to lękiem. Może to mało poważne, wobec problemów innych ludzi. Dodatkowo czuje do siebie złość, za nerwicę, za słabość psychiczną.
      Choć mam nadzieję, że będę się czuła lepiej, że dam sobie radę.

      Usuń
  3. No tak, brak kontroli jest wkurzający!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nerwica jest wkurzająca. Ja jestem wkurzająca - dla siebie samej. Za to, że potrzebuję wsparcia, opieki dobrych słów.

      Usuń
  4. mimo lęku dałaś radę! sama zobacz, JEST w Tobie odwaga i siła! realna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja tak myślę, Aniu. Lęk paraliżuje, odbiera siłę. Przecież jednak nie poddałaś się...

      :*

      Usuń
    2. Uciekłam - parę razy wzięłam po pół tabletki przeciwlękowej...

      Usuń
    3. widzę to inaczej. potrzebowałaś wspomagania, po to są takie lekarstwa. ale to nie ucieczka.

      Usuń
  5. przyjedz do Ladka. pogadamy. chcesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (of course jak juz kicia bedzie stabilna)

      Usuń
    2. Ona niby jest stabilna.
      A teraz zwymiotowała i przez minut śliniła się, a ja chyba zdążyłam osiwieć przez ten czas. Ta siła reakcji przeraża mnie.
      Ale kiedyś pogadałabym przez telefon...

      Usuń
  6. A juz mialo byc dobrze...ale bedzie! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Kota, Ty i reszta świata.
    Wyleczenie lub nie wyleczenie koty zależy od niej samej, Ciebie i reszty świata.
    Jesteś tylko częścią, bez względu na to co zrobisz.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dobrze Cię rozumiem... Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń