- Weź przestań - rzekło.
- Ale wiesz... - próbowałam nieśmiało.
- Wiem wiem. Ale odłóż te kartki i długopis. Weź BMA i chodź na dwór, a ja ci poświecę.
- To miło z twojej strony, ale może ten, no... później?
- Później to JA będę zajęte - powiedziało stanowczo. - po prostu ZAJDĘ. I rosa wyschnie.
A więc wygrzebałam się z robót i podreptałam.
:))
OdpowiedzUsuńech.. pięknie Ci poświeciło, co mogę z wysokości łóżka docenić szczególniej ;)
Wyjątkowe było dzisiaj światło :)
Usuńwziélo i dobrze zrobio!
OdpowiedzUsuńRację posiadało :)
Usuńjak dobrze, że dałaś MU się namówić :)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę. Rozprostowałam się :)
UsuńMagiczna podróż Ani i słońca.
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia!!
Za uszy mnie wyciągnęło:)
UsuńTo byla wspolpraca doskonala!!! :******
OdpowiedzUsuńOno spisało się;)
UsuńTo dobrze, że Cię słoneczko wyciągnęło...
OdpowiedzUsuńW końcu ile można pracować?
Usuńdobrze, że To To taką ma siłę perswazji :-)
OdpowiedzUsuńOno wie, że je lubię :)
UsuńJeszcze pąki! I odpływające liście:)
OdpowiedzUsuńJak łódeczki :)
UsuńTyle słońca w całym... poście! :)
OdpowiedzUsuńI mieście też:)
UsuńLodeczka listkowa znalazla swoj ocean...
OdpowiedzUsuńdzisiaj tez przyswiecalo....
Tak, ładnie przyświecało :)
Usuń