sobota, 21 grudnia 2013

Dziś wieczorem

Uzbrojony w przepis od mojej mamy,
w ściereczkę zatkniętą za pasek w roli fartuszka,
mój mąż gotuje bigos.
Szatkuje, dodaje, podsmaża i doprawia.

Od dwóch godzin
cisza i zapach.


22 komentarze:

  1. i piękny widok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. super :)
    z opisu wynika że bigosik będzie dopieszczony... :)
    smacznego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Na pewno będzie smaczny. Ja będę mogła jedynie spróbować, ze względu na woreczek i kamyczki w nim ;)

      Usuń
  3. Ja się wystraszyłam tego męża...
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo..., ma parę wad, ale bardzo straszny nie jest ;)

      Usuń
  4. mmmm

    wygląda .... smacznie
    bigos oczywiście!

    OdpowiedzUsuń
  5. Na ciszę w domu - bigos :)
    Ale tak w ogóle nie podśpiewuje sobie, nie pogwizduje, nic a nic? Mąż?
    A miesza w dobrą stronę? :):):) Może coś należałoby skorygować? :):):)
    Nie, nie, to tylko żart. Cśśś ....
    Pozdrawiam Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dodatku kuchnia wysprzątana (prawie) na błysk :)
      Ja zaś zajmowałam się polerowaniem łazienki.
      A wiesz, że mój mąż chyba nigdy nie śpiewa...

      Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
  6. Właściwy człowiek na właściwym miejscu ;)
    Mój od wtorku bigos gotuje, bo wychodzi z założenia, że bigos musi odparować, zagrzać się kilka razy, ściemnieć i wtedy to jest to :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to ważne - u nas też jeszcze zdąży się parę razy zagotować :)

      Usuń
  7. Ale tiszercik, ja ciem przepraszam!

    OdpowiedzUsuń