- Polecone? – Pani w okienku uśmiecha się do mnie.
- Nie. Ale poproszę ładne znaczki.
- O, z tym nie będzie łatwo. Może te... Pajączki. Ale za to będzie ich
dużo. Pół koperty pani zaklei.
Wyklejam motyw, trochę krzywo. Wsuwam koperty do okienka.
Popłyną.
Wstępuję do wydawnictwa, wychodzę razem z M.S.
Ucieka stosiedemnastka, ale
staje na światłach.
Pukam w okienko, uśmiecham się, proszę gestem. kierowca otwiera drzwi.
- Gdzie on jedzie? - pytam po chwili.
- Zmienił trasę - domyśla się M.S.
To nic, śmiejemy się, dojedziemy tramwajem.
Gadamy cała drogę
- Czy to na pewno jest ciemny, zgaszony fiolet?
- Chyba – sądzi dziewczyna w sklepie.
Światło. Światło Galerii Handlowej, co ciągnie jak ćmy do lampy.
Krążę między regałami, unoszę aksamitną narzutę, badając odcienie z
włosem i pod włos
I jeszcze poduszkę, do kompletu, na łóżko Młodszej.
- Otworzyć bagażnik? – pyta taksówkarz.
- Nie. – Lewą ręką przytulam papierową torbę i opuszczam głowę na
oparcie tylnego siedzenia.
Arterią ulic płyną światła, zlewając się z blaskiem okien. Spod
przymkniętych powiek – migotliwe smugi.
Żywe świetliki w moich żyłach
Pajączki, no coś podobnego! Pajączki to chyba brzydkie znaczki, no nie?:)
OdpowiedzUsuńBąbelek na szczęście.
Też bym nie dała do bagażnika, zawsze wolę na kolanach.
Czy można pielęgnować i rozmnażać światło?
Na pewno można. Nie wiem dokładnie jak, ale można.
UsuńA bąbelek został oczywiście pęknięty. Siedem razy :)
A pajączki - sama zobaczysz :)
Codzienność. Niby nic... a tyle w niej światła. Taka jasna codzienność.
OdpowiedzUsuńNawet w ciemności :)
Usuńznaczki z pajączkami? toż to dopiero ekstrawagancja!
OdpowiedzUsuńkiedyś dostałam przesyłkę z Hong Kongu. zachowałam kopertę do tej pory. znaczki z ptactwem wodnym. piękne. u nas są tylko z królową.
Królowa też z królestwa. Ssaków.
Usuń:)
pajączki? fajnie... dopóki są na obrazku ;)
OdpowiedzUsuńZaręczam, że zostaną na znaczkach :)
UsuńCiekawe czy cały dzień w głowie już pisałaś ten post, zbierałaś wrażenia, myśli...
OdpowiedzUsuńPomyślałam o napisaniu posta dopiero w taksówce, kiedy zrobiły się ciemno, a kolorowe światła przepływały obok mnie. Poczułam się trochę tak, jakby one płynęły żyłami, a ja sama jakbym była w ich wnętrzu. Byłam trochę zmęczona i trochę "odpłynęłam" i notka zaczęła się sama układać.
UsuńZnam to, ale zwykle mi ucieka...
UsuńSłowa lubią uciekać. Jeśli pojawią się przed snem, a ja odłożę zapisanie ich na następny dzień, przeważnie nie odnajduję tego, co było w nich najważniejsze. Ale też nie muszę wieczorem zapisywać wszystkiego; wystarczy jakiś klucz, znak szczególny, żeby dały się odnaleźć.
UsuńLubię ten stan, gdy zanurzona w kanapie taksówki, głowę odchylam do tyłu, przymykam oczy, a świat rozmywa się kolorami i światłami przybierając taki nierealny płynny kształt, a ja nie myślę o niczym poddając się tej jeździe, jakby miała trwać bez końca.
OdpowiedzUsuńTo są chwile "pomiędzy". Czasem potrzebne.
UsuńPowinni w morfologii oznaczać ilość świetlików we krwi.
OdpowiedzUsuńPoproś Młodszą, niech opracuje jakieś badnia naukowe w tej dziedzinie.
I.