Konfitury jabłkowe od Tempo Giusto, gęste, słodkie, w złotawej, szklistej masie zatopione mają podłużne kawałeczki owoców, które lekko tylko zasmażone, każą zatrzymać się na moment i przedłużać smakowanie.
Dodatek limonki i lekkie echo goździków oraz cynamonu czuję najlepiej chwilę przed połknięciem.
Najpierw przyozdobiłam nimi bułeczkę z masłem, następnego dnia też, ale zaraz potem powoli, małą łyżeczką zjadłam wszystko, wyskrobując ostatki z kwadratowego słoiczka.
Przedwczoraj rano zaskoczył mnie doręczyciel, okazując paczkę owiniętą w srebrną folię.
Wysłane zaledwie dzień wcześniej przez Magdę sery dotarły tak szybko, jakby sam Duch Poczty przeczuwał ich smak. Jeden dojrzewający, drugi subtelnie wędzony, niosły ze sobą przeczucie sadów, łąk i lasów.
Kroję cienko i kładę na kromki z dodatkiem pomidora, dodatkowo po jednym plasterku każdego sera do ręki, gryzę po kawałeczku.
Wyobrażam sobie, że słyszę, jak szczeka Szary Pies Piątek.
I jeszcze słoik z Mazur, od Mamy, co wśród wielu innych zrobionych jej ręką przetworów zastanowił mnie kolorem. W środku czekał na mnie dżem jabłkowo-różany.
Niespodziewany bonus, jak przyłapany uśmiech.
Szczęściara, ale i do mnie płynie rzeka prezentów. :))
OdpowiedzUsuńTwoje są niezwykle smakowite!
Są smakowite.
UsuńA pod wpływem twojego posta o konfiturach od Niny z Francji zaczęłam kupować dżem figowy - w śmiesznych wysokich, wąskich słoiczkach. Chyba ich kształt zapobiega zjedzeniu wszystkiego na raz :)
Mmmm, to był pyszny dżem, ale obawiam się, że te od Joasi i Twojej mamy też bym zjadła od razu.
UsuńLubię jeszcze gruszkowy i gruszkowo-dyniowy od mamy :)
UsuńMam robi takie leciutkie, niskosłodzone, a te mają tendencję do znikania błyskawicznego. I kompoty gruszkowe i....
Mogłabym wymieniać:)
mlask, mlask, ślina cieknie ;)
OdpowiedzUsuńAno. Chyba ukroję sobie serka :)
Usuńłaa..serek! prawdziwy ser, nie to badziewie z zakładów mleczarskich. jeszcze trochę diety bezwapniowej i normalnie dla tego smaku będę zdolna popełnić zbrodnię :)
OdpowiedzUsuńSerek kozi, przepyszny :)
UsuńA Twoje konfiturki przesmakowite :)
ee tam.. przeczytałam, jakie pyszności robi Twoja Mama i mam ślinotok :)
UsuńAleż, kochana, Twoje konfiturki były wspaniałe!
Usuńwszyscy cię kochają:-)
OdpowiedzUsuńMuszę to sobie zapisać wielkimi literami.
UsuńŻeby pamiętać.
:*
I wiesz, co jesz ;) Przetwory ze sklepu przerażają mnie swoim składem, dość często, niestety.
OdpowiedzUsuńA tu - swojskie owoce, cukier, mleko i mnóstwo dobrej energii podczas ich powstawania:)
Tak, to ważne.
UsuńZresztą od rodziców mam wszelkie warzywa, tak że smak tych kupowanych w Warszawie bywa zaskakujący w przykry sposób :)
te smaki, które przywołują obrazy i wspomnienia są najcudowniejsze :)
OdpowiedzUsuńJasne:)
UsuńChoć muszę powiedzieć, że dżem jabłkowo-różany jadłam po raz pierwszy:)
Pogłodniałam. Nie wiem, czy bardziej na smaki rzeczywiste, czy na przeczucia sadów, łąk, lasów...
OdpowiedzUsuńNa oba?
Usuń:)
Uhm. :)
UsuńPrzejrzałaś mnie.
UsuńBiały serek z powidłami....
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Judyta
Tak, to dobre :)
Usuńjablka z roza...to zrobilo na mnie wrazenie...musi byc "glorioso"---pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńtak, smak jest niezwykły :)
UsuńSmacznego Aniu
OdpowiedzUsuńDziękuję :***
Usuń