czwartek, 26 grudnia 2013

Spokój

Mała ciemna jamniczka, matka mojej Lu, prowadzi mnie na trawnik; jej nos rozgarniający źdźbła oraz suche liście wydaje z siebie postukiwania, jakby była świnką poszukującą trufli. Czarlik jej syn, jest niecierpliwy - najchętniej pobiegłby przed siebie.

Mirka nadal przeziębiona, więc rano, wyprowadzając szczekające towarzystwo, smakuję głosy budzącego się osiedla.

Za skarpą miejski autobus zatrzymuje się na przystanku. Mam sentyment do tej linii - zapuszczające się w te rejony czerwono-żółte, pustawe tu jeszcze pojazdy przypominają mi oswojone wielkie gąsienice.

Wysoko na gałęzi pohukuje synogarlica. czyści pióra, zaglądając pod skrzydła, później rozkłada na chwilę szeroko ogon jak wachlarz.

Osiedlowe koty już po śniadaniu: jeden myje się spokojnie na trawie, dwa inne zasypiają na dachu kociego domku.

Wracam z Lu do uśpionego domu. Dzikulka wita mnie ocierając się o łydkę, a Nola, warknąwszy przez sen, unosi jedno ucho.

22 komentarze:

  1. Dobrze że osiedlowe kotki mają swój domek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w tym roku wyjątkowo solidny. Mam nadzieję, że się uchowa, bo jedna z mieszkanek nie lubi kotów, niszczy domki i wyrzuca...

      Usuń
  2. Tez mieszkam na Ursynovii i kotki bezdomne maja solidny domek w pokoju na smieci, zrobil go moj maz a sasiadka luksusowo dokarmia, ale tez od czasu do czasu komus to przeszkadza. relaksujacy Twoj opis spaceru o poranku...pozdrawiam w sloneczny ranek portugalski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkasz gdzieś niedaleko mnie?
      A teraz w Portugalii pewnie masz cieplutko :)

      Usuń
    2. mieszkam na ulicy Dembego, blisko Wawozowej...
      Cieplutko? w Portugalii? tutaj w Porto i oklicach, nawet w centrum kraju w Viseu od ponad tygodnia wieje i pada, przezylam deszcze, prawie huragany, gradobicie, brak, elektrycznosci, brak gazu, brak wody! w tej chwili pada deszcz , cala noc sobie padal, a jeszcze Ci zdradze, ze Portugalczycy nie lubia ogrzewac domow,nie lezy to w ich przyzwyczajeniach, wiec domy czesto sa malo komfortowe, dla mnie, portugalczyk znosi niskie temperatury cierpliwie jako zwykla kolej corocznego losu . Dziwia sie,ze ja pochodzaca z kraju, dla nich bardzo polnocnego, trzese sie jak osika w ich domach. Na cale szczescie moja corka ma ogrzewanie w domu, na gaz wiec bardzo drogie, ale skoro mi zimno wiec grzeje. Mysle,ze mit Portugalii o poludniowym klimacie troche Ci naruszylam...Poza tym Porto jest polozone na wybrzezu atlantyckim wiec kiedy wieje przewiewa az do szpiku, i jezeli wieje na zimno, to zimno daje sie odczuc dotkliwie....ale nie narzekam, lubie nawet takie niewygody! sciskam Cie serdecznie ...

      Usuń
    3. Czyli bywam czasem w Twoich okolicach...
      I wygląda na to, że teraz w Polsce cieplej jest niż w Portugalii.
      U mnie w domu, w moim pokoju mam zakręcone ogrzewanie, okno uchylone. Ciepło mi :)
      Ściskam.

      Usuń
  3. Spacer o nieludzkiej porze z pieknymi refleksjami:))
    nieludzka dla mnie gdyz zwierzat wymagajacych nie majac poleguje..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Lu na szczęście śpi tyle co ja, ale jej rodzinka lubi zerwać się wcześniej :)

      Usuń
  4. To niesamowite jaki spokój i cisza towarzyszą Świętom:))
    Spacerując bo pogoda piękna,tez zauważyłam,że nasze kotki osiedlowe,wylegują się i jestem pewna,ze z pełnymi brzuszkami,bo są osoby,które regularnie dbają o to:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest cisza - może dlatego, że sporo ludzi wyjechało, a może odsypiają wieczorne świętowanie.
      A kotki - tak, zawsze zadbane :)

      Usuń
  5. lubię taką ciszę i relaksujący spokój :)
    niszczenie kocich domków to prawdziwe barbarzyństwo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest pani, która nie lubi, i kocie domki wynosi na śmietnik, niszcząc, by nie nadawały się do przyniesienia. Według niej koty są nieestetyczne i śmierdzą...

      Usuń
  6. pięknie świętujecie, ty i piesy (a także dziewczynki i mąż zapewne), taki czas zatrzymania, zanim ziemia nabierze rozpędu i potoczy się w światło... pewnie to dobrze widać na porannym spacerze:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świętujemy dość minimalistycznie w ty roku, siedem potraw, wliczając kompot z suszu :)
      Wczoraj za to byliśmy u bratanicy męża, bardzo ją lubię i jej rodzinę.

      Usuń
  7. Sentyment. To słowo coraz częściej mi towarzyszy.
    Cicho, cichutko ...

    OdpowiedzUsuń