środa, 5 marca 2014

Ze zdjęciami!

Oto dziś list od Taty.

Kochana Aniu. Tak więc kury (kurczaki) już są. Są jeszcze trochę wystraszone i zbijają się w kupkę. To tylko kwestia czasu. Na razie zamieszkują w zimowej rezydencji, gdzieś w maju przeprowadzą się do willi, którą im wybudowałem w ogrodzie. Tata.






Oto One.
Kochane ptaki w swoim nowym domu.

50 komentarzy:

  1. ach to takie już starsze panienki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie dorastające dziewczątka, można rzec:)

      Usuń
    2. spodziewałam się maluszków!

      Usuń
    3. Nie, pisałam wcześniej, że maluszki trzeba by dogrzewać, szczepić - te mają już to za sobą.

      Usuń
  2. rudzielce i czarnulki
    jakie dostojne panny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są jakieś rasowe kury? bo tak wyglądają jakby z rodowodem były:)

      Usuń
    2. To już tylko tata wie..:)

      Usuń
  3. No i są zdjęcia kuronków! :) Ładnie tam mają w tym apartamencie.
    A te dwie czarne... owce jak się w gromadce wybijają! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Apatramenta mają wygodne:)
      A wiesz, że bardzo rzadko widywałam czarne kurki...

      Usuń
  4. Jak czyściutko mają:) Tata naprawdę postarał się,ściany świeżo wybielone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie :)
      U nas czystość była taka, że w chlewiku można było jeść z podłogi, a babcia nawet myła trawniki... Teraz babcia raczej angażować się za bardzo nie będzie, bo ma już sporo powyżej 96 lat, ale moi rodzice przejęli tradycję. Z tego, co pamiętam, w kurniku zawsze pachniało słoma i śrutą...:)

      Usuń
    2. istny apartament!
      śliczne są :)

      Usuń
  5. Moje marzenie, czarne kury! Miałam dwie, ale zginęły podczas ataku jastrzębia.
    Nasz leśniczy miał kiedyś całe stado czarnych kur. Czarne matki, dziesiątki czarniutkich kurczątek i czarne koguty. Patrzyłam na nie jak zahipntyzowana.
    A Natalia z Wonnego Wzgórza napisała mi tak:
    Moją uwagę przykuła czarna kura. Na Warmii wierzono, że zły duch - tak zwany "spozący" dobytek - kłobuk - przychodzi do wybranych przez siebie mieszkańców w postaci czarnej, zmokłej kury. Kiedy się go przyjęło do domu, znosił dobytek od sąsiadów i trzeba go było trzymać w beczce i karmić jajecznicą z dwunastu jaj. Jeśli coś mu się nie spodobało to palił dom i zsyłał nieszczęścia na mieszkańców. Zastanawia mnie zawsze ile czarnych kur więzionych było w beczkach i karmionych jajecznicą?
    Rozpisałam się, ale myślę, że to dość zabawne ;-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście tatowe kury nie przybyły zmoknięte ;)))
      A swoja drogą, ile zwierzęta musiały się nacierpieć przez różne ludzkie sublimacje.
      Mnie czarnulki bardzo się podobają, rudaski zresztą też:)

      Usuń
    2. Mnie się bardzo podobają te czarne .
      Jeśli chodzi o czarne kury to gdzieś, kiedyś czytałam że używano ich do odczyniania czarów , tak mi się to teraz kołacze w głowie . Mam gdzieś w domu ksziążkę Sz. Kobylińskiego wyjaśniającą skąd się wzieły ludzkie przesądy ,może to tam było o tych kurach ,nie pamiętam . Książka była bardzo ciekawa ,ale czytałam ją bardzo dawno :)

      Usuń
    3. Magdo, moje też! Nigdy nie miałam czarnej kury, tylko czarne owce.

      Usuń
    4. Kiedyś czytałam nawet bajkę o Kłobuku...

      Usuń
    5. Też czytałam! I tą jajecznicę pamiętam:)) Kurki prześliczne, dobrze im się trafiło!

      Usuń
    6. Tak, na pewno będą dopieszczone i zaopiekowane.

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Na razie rozglądają się w nowym miejscu. Ale mam nadzieję, że będzie im dobrze:)

      Usuń
  7. Ja sie troche boje kur. Kiedys na wsi mnie kogut mocno dziobnal i przezylam atak serca. Musialabym je i siebie oswoic, a najlepiej odchowac od malego zoltego kurczaczka, bo takich oczywsicie sie nie boje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to rzeczywiście przeżyłaś traumę...

      Usuń
    2. Lola to mamy coś wspólnego. Po udziobaniu przez koguta miałam ślad pod okiem przez wiele lat.
      Kogut najpierw siedział w więzieniu a później został uroczyście zjedzony;)

      Usuń
  8. Jejku, jakie fajne kury! Czarne! U nas na wsi nie ma ani jednej czarnej kury! Czy jajka też znoszą czarne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że nie:)))
      Ale jeszcze nie znoszą, mają 13 tygodni, tata kupił takie młode, żeby je dopieścić nieco, zanim zaczną znosić:)

      Usuń
    2. Skorupki są ciemniejsze:)
      Zawsze kupuję kolorowe kury,w różnych odcieniach,"deseniach".Skopupki są jasniejsze i ciemniejsze,większe,mniejsze,czasami z takimi bruzdami,2 żółtkami:)

      Usuń
    3. To będzie ciekawie:) Wiem też, że tr pierwsze jajeczka są czasem takie maleńkie:)

      Usuń
  9. Pamiętam z dzieciństwa kwokę z kurczakami w kuchni, w takim prowizorycznym kojcu z lampą, która je dogrzewała. Bardzo chciałam miziać kurczaki, ale bałam się, że zrobię im krzywdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz - pisałam właśnie o tym dwa dni temu, rozmawiałyśmy z Jolką M. i przypomniało nam się to właśnie i charakterystyczny zapach, który miał zaszczyt odegrać rolę proustowskij magdalenki:)

      Usuń
  10. Tak! Mama robiła coś z płatkami owsianymi, czy też surowe takie im dawała?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co pamiętam dawało się płatki owsiane ja też je wyżerałam na sucho, jak te kury. Potem dawało się tym kuraczakom drobno pokrojone jajko, chyba samo ugotowane żółtko. Płatki też mieszało się z drobno krojonymi pokrzywami, ale one to wcinały, tarło się też kurczakom drobno surową marchewkę. Siedziały w kojcu pod lampą- kwoką i gapiłam się na nie godzinami. Całowałam je po łebkach i dziobkach, które były słone.........do dziś pamiętam ten zapach małego kurczaczka........

      Usuń
    2. Pokrzywy, żółtko na pewno. Płatki też, dlatego polubiłam na surowo, a teraz czasami sobie gotuję owsiankę. Smak dzieciństwa:)
      Te kurki na razie dostają paszę taką, jak dostawały u hodowcy - muszą się powoli przestawiać na różne smakołyki:)

      Usuń
  11. Pamiętam też taki trójkątny jak piramida, kojec dla kwoki w ogrodzie. Ona siedziała w środku, a kurczaki sobie wychodziły i kręciły się w pobliżu. Że też koty, czy inne jaszczembie ich nie przetrzebiły?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takiego kojca u nas nie było...
      A niestety pamiętam, jak wrony zaatakowały młode kaczki - cztery zabiły, a kilka poraniły. Tak się zdarzało.

      Usuń
    2. Aha! Dzika Kura Hana już się zwiedziała, że kury zjechały na Mazury, i jest! A jakże! :)

      Taka piramidka była też u mojej Bab i o ile dobrze pamiętam, to konstrukcja ta miała chronić właśnie młode kurki przed jastrzębiem, to taki azyl chyba miał być.

      Usuń
  12. Jestem już zbyt zmęczona na wymyślanie, ale myślę, będę myśleć, aż wymyślę! :))
    Ale super, że będziemy mogli je tu oglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że i filmik się zdarzy:)
      A z imieniem nie ma pośpiechu - myśl tyle, ile potrzebujesz:)

      Usuń
  13. Jakie imię? Coś przegapiłam?

    OdpowiedzUsuń
  14. Chciałabym też jedną nazwać, np. Pula!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, jak to? Tę czarną...

      Usuń
    2. Jedną Ty, drugą GosiAnka:) Obie zajęte:)

      Usuń
    3. Ale dlaczemu Pula?? Teraz ja muszę się dostosować :)
      Jeszcze nie wiem, bo nie wiem jak się nazywam nawet. Zmęczona jestem jak jasny gwint!

      Usuń
    4. Pula, Pulinka, Puleńka:)
      Myślisz, że druga musi mieć jakoś do pary?
      :)

      Usuń
  15. Ania wpuściłas Dziką Kurę Hanę do tatowego kurnika i jak ci wzrosła liczba komentarzy ;) :)))))
    Ale nie ma co się dziwić Nocne Marki z was :)))))

    OdpowiedzUsuń