piątek, 18 kwietnia 2014

Czuję się odkrywcą

A odkrywcy na ogół roszczą sobie prawa do nazwania odkrywanego - obiektu albo obszaru.
Nawiązując do tej tradycji, ogłaszam odkryte przeze mnie miejsce Poręczą Południową Mandaryna.
Po namyśle rezygnuję z ogłaszania tego w naukowych periodykach, doceniając nośność blogosfery.
Jeśli chodzi o nazwę, zainspirowała mnie Magda w komentarzu pod wczorajszym zdjęciem: tym oto:


Poręcz charakteryzuje się różnorodnością w ukształtowaniu terenu oraz licznymi śladami oddziaływania warunków zewnętrznych. Szczególnie efektowne zjawiska wizualne występują przy dużym nasłonecznieniu.
Zapraszamy.






15 komentarzy:

  1. :))))
    toz to profil medrca z dalekiego wschodu, charakterystyczna broda, oko i wydawaloby sie nakrycie glowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powinnam sie bardziej skupic
      ale wybacz mi niezrozumienie tekstu, czesto tak mam i to wcale nie jest wina czekolady:))

      Usuń
    2. Nie czekolady????
      To czego?
      :)

      Usuń
  2. Patrz, ile może sugestia! Wczoraj widziałam faraona, dziś jakbym się ku mandarynowi jednak skłaniała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może jeden z Mędrców Wschodu, czyli z Trzech Królów. Choć święta jakby nie te...

      Usuń
  3. Oczywiście, że mandaryn! Ta broda!

    OdpowiedzUsuń
  4. :)
    Fakt, mandaryn jako żywo! Ale przez ułamek sekundy widziałam w nim Chrobrego. ;)
    Poręcz Południowa Mandaryna, fiu, fiu! Takie rzeczy tylko u Ani M. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja widze Jana Kochanowskiego! ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. jak widać piękno tkwi w prostocie ;) :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Objawienie na poręczach to bardzo skomplikowana sprawa ;)))

      Usuń
  7. Nie chcę cię martwić, ale widzę Chrystusa w koronie cierniowej, więc wiesz... pielgrzymki, śpiewy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może budda? We właściwym oświetleniu?
      W co ja się wpakowałam?
      :)

      Usuń