piątek, 16 maja 2014

No i już

Pan Informatyk był.
I wcisnął guziczek. Który wszak był maleńki i się złośliwie schował.

A poza tym od rana zainspirowała mnie Lola.
I dlatego znalazłam to:


13 komentarzy:

  1. A nie mówiłam, że pójdzie sprawnie! :)
    swoją drogą, to nie cierpię tego "a nie mówiłam" i staram się nie używać, ale dziś się sprawdziło :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I całe szczęście :) A ja i tak wstałam o ósmej - czyli w środku nocy, jak dla mnie ;)

      Usuń
  2. poranny informatyk, to jakis cud, dobrze, że naprawił raz raz :*

    OdpowiedzUsuń
  3. the power of palec pana informatyka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak u Michala Aniola w "Stworzeniu Adama" :)

      pamietam jak po raz pierwszy bylam w amerykanskim muzeum, lata 90-te, a tam wszedzie kompy z informacjami na temat obrazow. Myszki nie ma, ogladam komputer dookola, macam pod stolikiem, szukam jakis guzikow, w koncu prosze o pomoc i pan z wlasnie takim palcem dotyka ekranu! :P

      Usuń
    2. Bo ten przycisk naprawdę się ukrył. Pod zasilaczem :)

      Usuń
  4. Nie mów!? Mnie to jeszcze nigdy nie spotkało. Żeby tak trzask-prask i po wszystkiem? To spoko mogłaś w łóżku zalegać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. twoje bardziej psychodeliczne. moje bardziej rewolucyjne. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda :)
      Ale różnych słuchałam, te "rewolucyjne" też bywały.

      Usuń