wtorek, 22 lipca 2014

Mechanizm

Powinnam mieć prawo jazdy.
Teoretycznie. Bo praktycznie nie mogę z powodu dyspraksji.
Mąż udał się na kontrolę okulistyczną zawieziony przez znajomego, bo nie wolno mu teraz prowadzić.
W tym czasie mnie i kotkę wiózł do kliniki sąsiad.
Ale nie sam, bo w towarzystwie anginy.
Starsza nie ma prawa jazdy, Młodsza ma licencjat. Obie na ten moment nie mieszkają z nami.

Na jutro zamówiłam lekarkę do domu - bo kicia musi mieć kroplówki przez tydzień.

Temat do przepracowania: czego się boję tak bardzo, że muszę sublimować to w lęk o kota?
Mąż mówi, że mechanizm na pewno jest taki.

31 komentarzy:

  1. czy już znalazłaś odpowiedź?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znalezienie odpowiedzi na to pytanie trwa czasem latami... niestety! :(
      ale próbuj Ania, spokój ducha jest w życiu najważniejszy!

      Usuń
    2. Mogę tylko podejrzewać.
      Może chodzi o lęk przed przemijaniem?

      Usuń
    3. u mnie lęk przed śmiercią okazał się mieć głęboki związek z lękiem przed odrzuceniem, co z kolei miało związek z surowym wychowaniem i kompleksami...
      to skomplikowane....
      długa praca z psychologiem - przynajmniej w moim przypadku

      Usuń
    4. Moja praca z psychologiem też była długa, kilka lat - zakończyłam ją już. Przeszłam naprawdę długą drogę. Ale w sytuacjach kryzysowych nerwica jakoś na mnie jednak wpływa i jest mi trudno.

      Usuń
    5. Mamma.. ty dla mnie oazą spokoju jestes.....
      kompleksy? Nogi mogę zabrać!

      Usuń
    6. Nogi i w ogóle... :)

      Usuń
    7. jesoo, tę oazę spokoju to muszę pokazać mężowi!!
      wczoraj miałam jakiś taki tygrysi zew - rzucałam się na niego o wszystko - o skarpety, o talerze, o papierki ... dobrze, że poszłam spać, bo chyba by mnie przez balkon wyrzucił ;))
      nogów nie oddam ;)

      Usuń
  2. O to właśnie chodziło pod postem "Wiem".
    To jest tak ukryte, że moim zdaniem, nie ma możliwości samotnego przepracowania.
    Tfu tfu, precz angino!
    Zdrowia dla wszystkich Ursynowian, dwunożnych i czterołapnych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angina należy do sąsiada, ale oczywiście dołączam się do przeganiania jej.
      Wiem, że było pod "Wiem".
      Według Michery (za Lacanem, zapewne) to siedzi w "krypcie", czyli w takiej skrytce, która udaje, że nie jest skrytką, gdy trójwymiarowość kamufluje jeden ze swoich wymiarów.
      Ale mogę się mylić.
      Michera też może.
      I Lacan.

      Usuń
  3. Daj Boże takich sublimacji.
    A można nie mieć lęku o ukochane zwierzątko, które choruje i potrzebuje pomocy? Ja sobie tego nie wyobrażam, chociaż byłoby mi zapewne łatwiej godzić się na ich cierpienie i odchodzenie. Życie jest pełne lęków, ich poziom to kwestia naszej wrażliwości. Nie mamy na to wpływu, przynajmniej ja nie mam, a chciałabym mieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też sobie nie wyobrażam, żre można by nie mieć takiego lęku.
      To pewnie jest trochę pomieszane, a proporcje trudno zmierzyć.
      Nie mamy wpływu, w tym sensie, że słowa "weź się w garść" zupełnie nie działają.

      Usuń
  4. "Weź się w garść" budzi we mnie demona:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za to mogłabym oczy wydłubać!! :)

      Usuń
    2. I garść w pięść się zaciska ;)))

      Usuń
    3. o tak! to jeden z zakazanych zwrotów!!!!!
      ja, oaza spokoju przegryzałabym aorty - (jak mawia Star)

      Usuń
    4. Olgo - wyobraziłam sobie ;)

      Usuń
    5. Moje ulubione powiedzenie które doprowadza mnie do wrzenia to
      świata i tak nie zbawisz.
      Głównie słyszę je w odniesieniu do zwierząt.

      Usuń
  5. Płacz i bój się o kota. Robotem nie jesteś. To jest normalne zachowanie. Co tu przerabiać??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo wydaje mi się, że pojawiają się uczucia "nerwicowe".
      Choć mogę się mylić...

      Usuń
  6. E tam, zaraz nerwicowe! Ktoś Ci coś wmówił! Kiedy odszedł mój pies Hukała, tak ryczałam, że zemdlałam. Niczego nie przerabiałam i przerabiać nie będę. GosiaAnka ma rację. Masz prawo do strachu i rozpaczy. Jeśli się kocha, to może być nawet mucha. Albo inna glizda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja mam nerwicę lękową (tzw. "nerwica lękowa w wywiadzie", bo teoretycznie od dziesięciu lat objawów nie mam. Ale wiem, jak to jest. No i mąż jest pewien, że to jakaś inna przyczyna i "każe" mi szukać.
      Ale myślę, że ogólnie jak się kocha, to do kochania podłącza się każdy aspekt nas i tyle.

      Usuń
    2. Powiedz Mężu, że szukasz i od tego szukania się boisz. A bo to wiadomo, co człek w sobie znajdzie?

      Usuń
  7. Znaczy się do kochania ta mucha, albo glizda.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba wiem, co czujesz... nie kieruję autem z innych powodów, ale tak już jest. Kiss

    OdpowiedzUsuń
  9. też tak mam;-)
    Boję się o koty. Ale nie powiedziałabym, że sublimuję coś tam, o czym nie wiem, w lęk o kota. W końcu kocham kota i boję się o niego realnie, jakby co.
    Wśród blogerów jest nadreprezentacja, jeżeli chodzi o brak prawa jazdy;-) zauważyłam. Dzięki temu łażą jak potłuczeni i robią zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję się ogólnie "lękowo" przez takie akcje. To się rozszerza na całokształt.
      Ale mam nadzieję, że dam radę.
      Kotu lepiej - wyszła na pokoje i nawet postała chwilę koło miski z jedzeniem...

      Usuń