środa, 16 lipca 2014

Na mojej głowie

Przyszedł dziś P. porehabilitować mój kręgosłup oraz ramię prawe, które jest nadużyte przykomputerowo.
Otworzyłam wówczas drzwi balkonowe, co przywabiło trzy nieduże muchy.

Ani ja, ani  P. nie boimy się much.
Nawet mąż i kotka się nie boją.
Lu jednak wprost przeciwnie.

Żąda więc (Lu, nie mucha, choć mucha może też by chciała :))) przebywania na mojej głowie, bo tam znajduje się strefa bezpieczeństwa.
Tudzież stałości, odpowiedzialności i mądrości wszelakich, jak zapewne mniema.


15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Prawie. Najlepiej, kiedy leżę i wtedy najłatwiej.
      Ale kiedy nie pozwalam, można jeszcze piszczeć jęczeć i wzdychać wymownie.
      Jeśli zasnę i Lu ułoży się tak, że nie ciągnie mnie za włosy, to mam przynajmniej pewność, że komar nie ugryzie mnie w czoło.
      No i mucha nie siada! :)

      Usuń
    2. :DDDD
      niesamowita symbioza!!

      Usuń
  2. taka duża Lu i taka bojaźliwa! ;))
    myślę, że to tylko pretekst :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, myślę, że nie. Normalnie, ona nie jest bardzo przytulna :)

      Usuń
  3. ...ktoś tu komuś wszedł na głowę... :))

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie muchy strasznie brzydzą
    rozumiem więc Lu doskonale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie brzydzą martwe muchy, okropnie. żywe mogą sobie latać, ale lepiej poza moim mieszkaniem :)

      Usuń
  5. Much tez nie lubie :)
    Wezme przyklad z Twojej Lu ;) Musze sobie glowe czyjas zaadoptowac ;)
    Usciski :)

    OdpowiedzUsuń