piątek, 11 lipca 2014

Nie umiem

Kotkę coś czasem boli, możliwe, że od kręgosłupa. Weterynarz przyjdzie po 20.
Niby wszystko normalnie, ale przy niektórych ruchach tak miauknie... No i poszła spać do łazienki...
Nie umiem się ogarnąć, w ogóle nie umiem.
Nadaję się tylko do bardzo ograniczonego wycinka rzeczywistości.

31 komentarzy:

  1. Wiersz motywujący autorstwa Olgi Jawor:


    Rusz się, rusz duszo niepozbierana

    Zrób, co masz zrobić nareszcie

    Nie tkwij w martwocie i rusz się zaraz

    Wciągnij odważniej powietrze

    Sama się w dołek swych obaw wkopałaś

    Teraz się z niego wygramol

    Bo czas ucieka, Ty tylko biadasz

    I wciąż powtarzasz to samo

    A że się boisz, a że nie umiesz

    Dorosła a ciągle jak dziecko

    Odnajdź nareszcie w swoim rozumie

    Chwilę do startu konieczną

    I działaj, działaj wbrew wszystkiemu

    Bo strach jest gorszy niż dzianie

    Wyzwól się wreszcie z jarzma lęku

    Co się ma stać, niech się stanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu przecież zawsze działam. Mimo wszystko.

      Usuń
    2. O, widzę że mam następcę!
      Pozdrawiam.
      I.

      Usuń
    3. O! A więc to nie byłaś Ty?
      :)

      Usuń
    4. No nie, ale wiersz mi się podoba i jeśli można sobie przepiszę.
      Teraz ja też miałam problemy i pisanie komentarzy poszło na bok.
      Ale cieszę się, że ktoś nad Toba czuwa i ciągnie Cię do góry.
      I.

      Usuń
    5. Przepisz sobie.
      Dla mnie nie jest zbyt przekonujący... ;)

      Usuń
    6. A mi takie wiersze pomagają, w trudnych sytuacjach lęk lub strach mąci umysł i trudno jest podejmować dobre decyzje, bo człowiek nie słyszy swojego głosu wewnętrznego. Miałam tak przez ostatni miesiąc, ale powoli dochodzę do siebie.
      To może ten wiersz jest napisany do mnie, bo ja nie mam bloga?
      I.

      Usuń
  2. Mój kot od wczoraj lekko kuleje, mam wrażenie, że to ból stawów,
    zwierzaki tak jak ludzie też reagują na zmiany pogody
    Aniu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że u nas też nic poważnego...

      Usuń
  3. Biedna kicia :( Nie powie, co ją boli. Mam nadzieję, że wizyta weterynarza pomoże biedulce.
    A z ogarnianiem się, to tak bywa, znane mi uczucie z autopsji. I mija. Jutro jest pełnia zresztą, to człowiek jakiś taki rozedrgany chodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnie, rozedrganie to dobre słowo.
      Własnie ze zwierzakami jest ten problem, ze nie powiedzą...

      Usuń
  4. No wlasnie jakas ta pogoda jest hustawkowa i wplywa na samopoczucie. Na moje tez, szczegolnie rano. Ale ty rzeczywiscie dzielnie stawiasz czola obowiazkom, wiem o tym, Poczytaj sobie ostatni post kur dzikich, tam az kipi od dobrych energii. Sama mi ten blog wskazalas...sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam u dzikich kurek dzisiaj :)

      Stawiam czoło - staram się, ale po drodze czuję się strasznie słaba. jakby nie było we mnie grama dzielności.

      Usuń
    2. Zycze by te gramy jednak daly o sobie znac...a wiem, ze wkrotce beda kilogramy tej dzielnosci

      Usuń
  5. Pozwól sobie nie być dzielna. Przecież nie zawsze się da.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu, wierz mi, znam i takie dni... Na pewno weterynarz znajdzie przyczynę i pomoże kici. I od razu ci ulży. Dzięki, że u nas byłąś, mimo wszystko. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weterynarz był już, powiedział, że z powodu zwyrodnienia stawów. Dał długo działający steryd.

      Usuń
    2. Na tym naprawdę mogą zwierzaki długo i normalnie funkcjonować, mój piesuś ma zwyrodnienie kręgosłupa, ale dostaje raz na miesiąc takie specjalne tabletki i naprawdę mu to pomaga. Dobrze, że weterynarz zadziałał jak trzeba, będzie w porządku.

      Usuń
    3. Ten steryd ma działać przez dziesięć dni.
      Kicia dostaje też tabletki na wyregulowanie tarczycy i specjalną karmę na delikatną wątrobę. Ma 16 lat prawie, kochamy ją jak szaleni...

      Usuń
  7. Koty maja konskie zdrowie, bedzie dobrze:**

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak bardzo Cię rozumiem. Nie da się nie martwić i nie bać się o ukochane zwierzątko. Boję się nieustannie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem wydaje mi się, że to jest okropnie trudne. Wczoraj wieczorem miałam ochotę znieczulić się jakąś tabletką przeciwlękową...

      Usuń
  9. Bo to jest okropnie trudne i straszne, dla mnie to jedno z najgorszych doświadczeń tego żywota. Zwierzęce życie to mgnienie tylko...

    OdpowiedzUsuń
  10. PS. Szkoda, że takich tabletek nie ma. To znaczy są, ale wiesz... potem lęk jest jeszcze większy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam już bardzo trudne chwile, gdy chorował i umierał szczurek Helmut, one żyją bardzo krótko i w dodatku są obciążone mutacjami, czyli spadkiem z laboratoriów. Zawsze chciałam zachować jego jednostkowe, konkretne szczurze życie, kochane życie jako coś bardzo ważnego. To było jedno z najtrudniejszych doświadczeń dla mnie, ale jestem szczęśliwa, że był ze mną. Wiele mu zawdzięczam.

      Usuń
  11. Tyle zawdzięczam moim zwierzętom, że nigdy się nie wypłacę. Dały (i dają) coś, czego nie da nam najlepszy nawet z ludzi. Całkowite oddanie, bezwarunkową miłość, bezgraniczne zaufanie i wierność wbrew wszystkiemu. Na samą myśl o tym, jak im człowiek za to odpłaca, chce mi się wyć.

    OdpowiedzUsuń