poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Z falą

Lubię takie rozmowy, gdy rzeczowe ustalenia z tłumaczem książki i z koleżanką-redaktorką przechodzą płynnie w pełną pasji dyskusję na temat tańca i życia w ogóle. Gdy się płynie z falą i nie wiadomo, kiedy mijają trzy godziny.
A potem zaczyna się burza
i pada deszcz
ciężki i ciepły.
I jestem cała mokra i nie denerwuje mnie nawet nieczynny biletomat i nieuprzejmy kierowca.

Na osiedlu pozdrawia mnie z daleka pan z kiosku z pieczywem.
Mam całkiem mokre buty, żegluję środkiem kałuż.

15 komentarzy: