środa, 24 września 2014

Trzy na tratwie

Przespałyśmy razem noc: ja, Dzikulka i Lu. Kotka najwyraźniej przeniosła się do mnie. Niedawno było niewielkie spięcie między zwierzakami. Choć czasem rywalizacja i agresja budzi się, teraz znowu śpią razem.
To niezwykłe jest i ciągle jeszcze się dziwię i przyglądam tej scenie.

A co na festiwalu?

Spektakl.
Młody choreograf i tancerz Karol Tymiński pokazał zapasy w wykonaniu czterech postaci. Od łagodnego siłowania się w kompletnym ubraniu, do brutalnych starć w pełnej nagości.
Opowiadał o agresji i przemocy w kulturowym konstruowaniu ról płciowych. O desperackich próbach dezintegracji ciała/umysłu, być może po to, by uwolnić się z opresji. Pozostawiał widzów z pytaniem - czy to w ogóle możliwe?

6 komentarzy:

  1. Po tylu latach się udało!
    Wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udawanie się jest jeszcze w trakcie :)
      mam nadzieję, że w dobrym trakcie.

      Usuń
  2. To nie dla mnie :) Jeśli mam jakieś wątpliwości, to wolę usłyszeć konkretną odpowiedź, a nie kolejne pytania... A życiowe dylematy, jeśli w ogóle je miałam, zdezintegrowały się w starciu z atakiem ponurej jesieni :)
    Gratuluję i zazdroszczę towarzystwa na tratwie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja myślałam, że mglista jesień o stworzona jest do dylematów :)))

      Usuń
  3. Tratwa sie zaludnia a raczej zageszcza..

    OdpowiedzUsuń