sobota, 18 października 2014

Artefakt

To było niespodziewane spotkanie.
Nie wiedziałam, że jeszcze gdzieś jest, w swojej materialnej formie, a nie tylko w mateczniku pamięci.
A on był, wisiał w altance, wśród innych ciekawostek, takich jak stary górniczy aparat tlenowy i całkiem zabytkowe koromysło.
Przytuliłam, poczyściłam, przywiozłam.
Mój (właściwie taty, ale i ja robiłam nim dużo zdjęć jako dziecko) pierwszy aparat.
Dzikulka też się dziwi.







18 komentarzy:

  1. Aniu! Miałam taki sam :)
    i mam go do dziś gdzieś w czeluściach szafy
    jest dla mnie tym cenniejszą pamiątką, że to prezent od mojego Dziadzia

    Kicia prześliczna! Głaskanko dla niej, na to gęste, mięciutkie futro :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też! Ja też! Smiena była moja i tylko moja, ale chętnie podbierałam rodzicom Feliksa Edmundowicza Dzierżyńskiego, bo on miał dalmierz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam jeszcze światłomierz, całkiem osobny i zmierzyłam światło i potem nastawiłam aparat, to fajne zdjęcia wychodziły:)

      Usuń
  3. Miałam FEDa, zdjęcia robił, że hej!

    OdpowiedzUsuń