czwartek, 13 listopada 2014

Przenikanie

zachodzi niepozornie i po cichu
zaczyna się od tracenia
tkanki
kończy
obrastaniem nieba




10 komentarzy:

  1. może i ja kiedyś przeniknę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Czasem pewnie tak. Ale niekiedy wydaje mi się, że przemijanie właściwie nie istnieje. Może dzięki przenikaniu?

      Usuń
    2. Aniu, tak myślę sobie, że wolę przenikać niż przemijać, ale nie potrafię pozbyć się tego dojmującego poczucia utraty, właściwego przemijaniu.
      Napisałaś pięknie. Zdjęcia wspaniałe:)

      Usuń
    3. Też wolę przenikać, bardzo wolę...

      Usuń
  3. Urzeczona wpatruję się w trzecie. Znowu przyłapałaś świat magiczny na istnieniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsze jest bardzo przyjemnym jesiennym zdjęciem zakończenia gałązki, ale przenikanie - bardzo niepokojące! Tak chyba w ogóle jest z prawdziwym przenikaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś - pociąga mnie ono. Jakby było ratunkiem.

      Usuń