sobota, 17 stycznia 2015

Bębenek

Siedzę z nogami założonymi na biurko, stopami wprawiając fotel w kołysanie.
Słucham Alborady. Wiem - to indiańskość na sprzedaż, ale Chirapaq łyknę dziś w każdej postaci.
Pierwszy raz usłyszałam ją na "patelni" przy Metrze Centrum, dość dawno temu; grali wtedy trzej Peruwiańczycy.

Stałam i słuchałam zauroczona, a najbardziej zauroczył mnie bębenek.
Kupiłam od nich płytę, ale na niej nie było słychać bębenka, a bez niego to już nie to samo.
Wygląda na to, że doświadczyłam wykonania unikalnego, jakiego na płytach ni w internetach nie znajdziesz....
Przez jakiś czas miałam nawet chęć kupić bębenek i sobie dogrywać, ale wyperswadowano mi to jako pomysł zbyt już wariacki.



Siedzę, bo trudno mi zasnąć, gdy muszę oddychać przez usta.
Kiwam się więc.
W lepszym momencie położę się, ale dość szybko się obudzę.
Pomyślałam, że mogłabym zatańczyć.
To byłby powolny taniec dreptany odganiający wirusy.
Ale być może powinnam mieć bębenek.

17 komentarzy:

  1. Tak. Dreptanie i bębenek zdecydowanie pogoni wirusa. Albo sąsiadów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zwłaszcza w nocy. Poprzednim sąsiadom z dołu przeszkadzało odkurzanie, kolejnym - zamykanie drzwi od łazienki w nocy. Ale ci drudzy w końcu okazali się OK :)

      Usuń
  2. Aniu kup sobie bębenek ,jeśli masz na to ochotę :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że powinnaś. Ja mam i czasami sobie bębnię. Mój mąż umię pięknie grać na bębenku, ja wcale, ale to mi nie przeszkadza:) Cały czas mam plan, żeby się nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, zazdroszczę. Mnie właśnie mąż wyperswadował ;)

      Usuń
  4. powiedziałabym, że spanie jest przereklamowane, ale to nieprawda :PP

    OdpowiedzUsuń
  5. Tańcz Aniu :))
    moja wyobraźnia podsuwa mi obraz takiego tańca szamańskiego przepędzającego choroby

    OdpowiedzUsuń
  6. Wywołałaś tyle wspomnień ....
    Bęben to wspaniały towarzysz. Leczyć też potrafi.
    My mamy klasyczny frame drum. Pseudoszamański. Był czas, że uwielbiałam chodzić nocą wokół domu i otaczać go bębnieniem. A kiedyś przyjechało kilkanaście osób na warsztaty W. Jóźwiaka i jak nocą gruchnęły bębny, ich głos przetoczył się po stawie i poszedł w łąki .... nie potrafię tego opisać.
    Na naszym gra się transowo. Określona ilość uderzeń na sek,
    https://www.youtube.com/watch?v=oD2ymPZvlYA

    Można też oczywiście robić co się chce, jako i ja. Ale wtedy efekty nieznane.

    A można też. Po latach nauki :)
    https://www.youtube.com/watch?v=UbBGGYV4RTM

    Zdrowia Aniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowite!
      Ja myślałam bardziej o takim, co go się bierze miedzy kolana i plaska dłońmi...
      A wiesz, właśnie oglądałam na YouTubie wykład Leszka Kolankiewicza na konferencji w Madrycie o Grotowskim oraz jego podejściu do transu i ekstazy...

      Usuń
  7. Pomysł wcale nie wariacki! Kup sobie ten bębenek, jeśli tylko tego chcesz! Mogłabyś wtedy nie tylko dreptać ale i grać - może naprawdę poczułabyś się lepiej :) Ja uwielbiam dźwięk wszelkiego rodzaju bębenków mniejszych i większych ;) Indiańskiej muzyki nie znam, ale ten utwór wydaje się całkiem przyjemny, nawet dla ucha zupełnego laika.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja już za miesiąc będę ROBIĆ swój pierwszy prawdziwy szamański bęben!!! Do truptanego tańca jak znalazł. Gdybyś była bliżej to bym Ci pożyczała :))

    OdpowiedzUsuń
  9. nic nie zastąpi prawdziwego życia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A którędy dokładnie biegnie linia podziału - na prawdziwe i fałszywe?

      Usuń