piątek, 23 stycznia 2015

Blog uczy mnie

Blog uczy mnie.
Oczywiście mogłabym napisać, że to ja uczę się, ale nie będzie to cała prawda.
Bo blog to nie tylko to, co ja piszę. To cała sfera interakcji, która się z niego bierze i zagęszcza rzeczywistość wokół.
To także Wy, czytelnicy, uczycie mnie.
Uczycie mnie, że można napisać o swoich trudnych chwilach i świat potem nadal pozostaje w całości. Że jeśli ktoś próbuje pogłaskać Cię po głowie, to można nie wystawiać kłów i nie warczeć. A przynajmniej można próbować to znieść i --- pozostać w całości.

Nie wiem, dlaczego warczałam i gryzłam już jako bardzo małe szczenię.
Wszystko przecież było dobrze.

23 komentarze:

  1. nie wyobrażam sobie Ciebie warczącej i gryzącej:/

    blog uczy
    wszystko w życiu uczy czegoś
    chyba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było dawno. Byłam naprawdę mała. Potem starłam się nie dawać powodu. Np. do współczucia. Ono było najstraszniejsze.

      Usuń
  2. Kochana Ania M.
    Małgorzata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kim jesteś Małgorzato? Chciałabym wiedzieć...

      Usuń
    2. Jakże trudno odpowiedzieć... No dobra. Jestem sobie matką dorosłych dzieci. Zoną. Córką (daj Boże, jak najdłużej). Siostrą. Bratową. Ciocią. Przyjaciółką. Sąsiadką.Teatrolożką, redaktorką, autorką. Niedługo - sześćdziesięciodwulatką. I dzieckiem Bożym jestem, wciąż bardzo a to bardzo słabiunim. Ale starającym się :)
      Może o czymś zapomniałam, lecz z grubsza...
      Pozdrawiam Cię, Aniu.
      Małgorzata.

      Usuń
  3. Bez bloga i bez tych interakcji byłoby mnie o wiele mniej. To ogromne bogactwo, za które jestem wdzięczna.
    Aniu, świadomość tego, co się stało, została wykasowana. Niewielkie są szanse żeby się dowiedzieć. Zresztą ten prapoczątek nie jest chyba tak ważny, jak znajomość mechanizmu który stworzył. Jedno jest pewne - musiałaś, nie miałaś wyboru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem. Z tym mechanizmem próbuję dogadać się od dawna...
      Parę lat temu znajoma w czasie rozmowy współczująco dotknęła mojej ręki, a ja prawie podskoczyłam; protest był w całym moim ciele... Wiem, że komuś mogę w ten sposób zrobić przykrość.

      Usuń
  4. Może jednak dla małego szczenięcia nie "wszystko przecież było dobrze", Aniu. Twoje szczenię musiało mieć coś na myśli. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz rację Gosiu. To mogło być jednak coś bardzo nieuchwytnego.

      Usuń
    2. Trzymam stronę szczenięcia. :)

      Usuń
    3. Ja też... chciałabym.

      Usuń
  5. Każde szczenię (i kocię) czegoś się boi. Poza Czajnikiem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Te nasze interakcje wnoszą chyba najwięcej. Pisać to można sobie a muzom.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie przejmuj się. Ty zapewne nie cierpisz tego współczucia "pity".
    bo nie sądzę, żebyś miała coś na przeciwko "compassion".
    prawda jak język kreuje rzeczywistość? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna....
      A co języka, to tak, kreuje :)

      Usuń