Może to już obsesja? Boje się, że otworzę lodówkę, a tam też....
...małe końce świata, poutykane w kątach,
w szufladach i pod kołdrą.
Powstają chyba przez podział
albo są dziećmi miłości;
widziałam na własne oczy,
jak biorą się z niczego.
Małe końce świata
wytrzepuję z kieszeni.
A ja właśnie na ogół nie. A tu one tak lezą przed oczy, te końce różnej maści... Ale może mają swoje drugie strony? Może to nowe początki? Począteczki choćby?
Aniu :*
OdpowiedzUsuń:*
UsuńTo dobrze, że wytrzepujesz. Przydepnij i spal.
OdpowiedzUsuńA jak one gatunkiem chronionym są?
UsuńTez mam ten nastroj dzis..
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom mój nastrój nie jest zły...
UsuńŚciskam mocno:***
nie mowie ze zly
Usuńmoj jest armagedonski :))
Oby się "twórczo przetworzył" :)
Usuńno i ja też myśli mam takie końcowe
Usuńale dla mnie przy Wielkim Piątku to norma
A ja właśnie na ogół nie. A tu one tak lezą przed oczy, te końce różnej maści... Ale może mają swoje drugie strony? Może to nowe początki? Począteczki choćby?
UsuńDla mnie dzisiejszy koniec to właśnie Największy początek
UsuńDlatego wierzę, że koniec to może być początek
Chyba dobrze tak to czuć...
Usuń