poniedziałek, 21 marca 2016

Sto minut samotności

Dojeżdżając do Katowic zobaczyłam okno. Zupełnie przypadkowe, jedno z tysięcy, w jakimś familoku chyba, na jednym z wyższych pięter. Zresztą mogło być w bloku. Albo w jednej ze zrujnowanych kamienic. Wtedy właśnie poczułam ten skowyt tęsknoty w żołądku (one zawsze siedzą w tej okolicy). Żeby mieć pokoik z kuchenką albo bez. Moje miejsce otulające.
Nie wiem dokładnie, dlaczego moje mieszkanie mnie nie otula. Nie wiem dokładnie, to jednak nie znaczy, że nie wiem całkiem.
Pytanie tylko, czy umiem mieć coś takiego.

Po zajęciach pojechałam do Katowic na spektakl. Niebo było szare.
W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że jestem sama. Stoję w foyer, patrzę za okno. Mogłabym mieć przy sobie, którąś z córek - pomyślałam. Albo przyjaciółkę. Rozmawiać, jak wszyscy wokół.
Poczuć się rozpoznana. Otulona.
Pytanie tylko, czy umiem mieć coś takiego.

Potem zaczął się spektakl, ale on zasługuje na Osobną Opowieść.
To opowieść na jutro.

19 komentarzy:

  1. Na pewno umiesz. Mój dobry kolega powiedział mi ostatnio, że dom jest w nas, kiedy narzekałam mu, że nienawidzę mieszkać tu, gdzie mieszkam. Pewnie miał trochę racji, ale teraz patrzę, wywalając stare meble i malując ściany, że ta przyziemna warstwa też jest ważna. Tak by po prostu czuć się dobrze. Reszta wówczas podobno też przychodzi (jeszcze nie doświadczyłam, ale bardzo bym chciała).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to poczucie składa się pewnie mnóstwo czynników. Od ogarniania tej przyziemnej warstwy coś mnie zawsze powstrzymuje, tak aby tego nie dokończyć....

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jeśli tegi doswiadczam - to rzadko. Ale tożsamość to proces, a nie stan, wierzę więc, że wiele przede mną :)

      Usuń
  3. Jestem pewna, że umiesz!

    OdpowiedzUsuń
  4. Może i dom jest w nas, ale u siebie zawsze czuję się w moim rodzinnym mieszkaniu. Własne może efektowniej urządzone, nie zasikane przez psy, ale...to nie to !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja u siebie naprawdę czuję się w niektórych snach.

      Usuń
  5. oczywiście że umiesz...
    dzisiaj przetłumaczysz Hance że mleko z butelki podane przez tatusia ma taką samą moc jak mamusi i na kolejnym spektaklu będę razem z Tobą :)
    :****

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytając Cię, też poczułam to w żoładku...One tam są. Te małe, dziwne tęsknoty - czasem nawet nie bardzo wiadomo za czym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem myślę, że to głównie z nich się składamy...

      Usuń
  7. Przypuszczam, że mieszkanko (a nie pokój w mieszkaniu) urządzone przez Ciebie od gołych ścian, otuliłoby, bo byłoby Twoim "stworzeniem".
    "Albo przyjaciółkę. Rozmawiać, jak wszyscy wokół.
    Poczuć się rozpoznana. Otulona." Kiedyś wiedziałam i czułam. Znałam to. Teraz już bym chyba nie umiała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego chyba nie wiemy fo końca, czy umiemy czy nie...
      A z mieszkankiem - masz rację.

      Usuń
  8. Aniu! jak miło rozumieć, o czym piszesz :) dlatego się właśnie przeprowadzałam, ale nie wiem, czy to kwestia miejsca. Myślę, że to otulenie powinno być w nas...

    OdpowiedzUsuń