czwartek, 21 kwietnia 2016

Las do znikania

Z okien pociągu widzę las jednorodny. W takim lesie nie da się schować.
Wąskie pnie drzew iglastych, blisko siebie, gołe do trzech czwartych, powodują przejrzystość. Na górze zielone przepycha się do słońca, dołem, daleko, szarobrązowe kreski. Na zdjęciach wychodzą poruszone i w dodatku pochylone. Jakbym nad tym pomyślała, wiedziałabym, dlaczego.
Na skrajach brzozy, równie cienkie, stłoczone. Prześwitujące i blade.

Gdzieś w dzieciństwie zbudowałam sobie archetyp lasu. Z grubymi pniami dębów, starych buków, przewróconych omszałych konarów, wykrotów, wąwozów i borsuczych nor. Z matecznikiem, do którego nigdy nie dotarłam. Z leśnymi jeziorami, strumieniami oraz strefą bagien.
W tym lesie znikało się łatwo i nagle, po przekroczeniu linii drzew.
Obok wsi moich rodziców.
Myślałam, że zrobi się mniejszy, kiedy ja dorosnę, ale stało się odwrotnie.

16 komentarzy:

  1. Ech, taki las to już chyba tylko w bajkach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest absolutnie realny.
      W niedzielę zamierzam wejść weń, ale postaram się całkiem nie zniknąć :)

      Usuń
    2. O to masz szczęście, bo takich lasów coraz mniej :) ale nie znikaj!

      Usuń
  2. Przypomnę bardzo prozaicznie...w takim bywają kleszcze.
    Las zawsze będzie większy od nas, on jeden nie maleje jak dorastamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że nigdy jeszcze nie ugryzł mnie kleszcz? Choć łaziłam po lasach, krzakach, trawach...
      Ale założę odpowiednie ubranie, a potem jeszcze się przejrzę pod kątem kleszczy.

      Usuń
    2. Daniela co roku gryzą kleszcze :( już nic nie pomaga... ostatnio w maju! :/ Przy okazji zrobię sobie kryptoreklamę, bo niektórzy chyba myślą, że już blogowo umarłam: http://www.jezynowapolana.pl/2016/04/powitanie-krolowej-sniegu.html

      Usuń
    3. Bywam u Ciebie - ale tego bloga nie znałam. fajne zdjęcia :)

      Usuń
  3. Pięknie napisałaś. Hodują te lasy jak brojlery czy kapustę i nie dla piękna je hodują. Kleszczy jest zatrzęsienie, zastosuj jakiś preparat z deetem, albo olejek cedrowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba kleszcze po prostu mnie lubią ;)
      A TEN las - kiedyś był parkiem krajobrazowym, jeszcze w XIX wieku i chyba wcześniej. Oczywiście w "matecznik" nie ingerowano, ale było w nim sporo alejek, ławek, tablic pamiątkowych. Potem rósł, jak chciał - i to raczej dobrze. teraz jest jeszcze bardziej dziki niż 30 lat temu, za mojego dzieciństwa. No i mocno działają w nim bobry...

      Usuń
  4. Baśniowy archetypowy las ... Coraz wiecej jest hodowli drzew, zamiast lasów. Dokładnie jak opisałaś - sosny, same pnie i obwódka z marnych brzózek.
    Znikanie jest fajne, jeśli tylko zna się drogę powrotu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu, nie znikaj! Kto będzie robił te niezwykłe zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrócę :)
      Zamierzam też zrobić trochę zdjęć w lesie :)

      Usuń
  6. O, znam taki las archetypiczny. Wysokie drzewa, wielkie ślimaki i żródło, z którego można się napić. W moim lesie jest ciemno, bo korony drzew całkowicie zasłaniają niebo. I leżą olbrzymie omszałe pnie. Ostatni raz byłam tam chyba dziesięć lat temu.
    Lubię też te lasy jednorodne, jasne, przejrzyste, a sczególnie brzozowe zagajniki. Las lubię w każdej postaci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w moim byłam w październiku zeszłego roku - po długiej przerwie. zaskoczyło mnie to, że wiele ścieżek zarosło, nie ma dawnych szlaków spacerowych. czyżby nie było też spacerów?
      No i bobry pozmieniały trochę niektóre miejsca :)

      Usuń