niedziela, 15 maja 2016

Ciekawie

To był ciekawy wieczór.
Przed wyjściem ostrożnie zajrzałam do BMA. Z pewnym żalem stwierdziłam, że wyzwalacz migawki nie zrósł się, w związku z czym nadal nie mam aparatu. Ten w telefonie nie jest za dobry, a może po prostu nie konweniujemy zbytnio. Tak że tego...  zdjęcia takie sobie, ale coś tam widać. W dodatku mój komputer nadal nie chce wykrywać mojego telefonu (węszyć spisek?).
Mogę tylko prosto z telefonu na fb, a stamtąd kopiować do komputera i dopiero potem do bloga. Przez Rzym, można by powiedzieć.

W Wizytującej Galerii / Galerii Supermarket Sztuki obejrzałam wystawę Małgosi Markiewicz.
Kobiecość, przestrzeń domowa - w procesie redefiniowania, rekonfigurowania, to teren, po którym porusza się artystka. Wystawie towarzyszył performans - trwał od 19 do 22.


Artystka robi na drutach szal, który po drugiej stronie jest na bieżąco rozpruwany. To metafora, dość czytelna chyba, syzyfowej natury zajęć kobiecych. Ale myślę też, że jest metaforą samego procesu redefiniowania kobiecości, jako czegoś, co stale podlega konstruowaniu i dekonstruowaniu. Również jako obrona przed utkaniem kobiecości według męskiego pomysłu (Penelopa?)
Duże wrażenie zrobiły na mnie ubrania - eleganckie sukienki, bolerka - pocerowane tak, ze z daleka wygląda to na inkrustację metalem, a z bliska okazuje się, że to zacerowanie bardzo grubą, workowatą wełną (można zobaczyć pod linkiem). Zbroja, pancerz własnoręcznie udziergany? Włosienica? Od czego zależy moc, trwałość form, w jakie wkłada nas system, na ile mu w tym pomagamy, dziergając sobie (mentalną) siatkę, w którą same siebie łowimy? Jak zwykle szukam pytań. Słucham, o co mnie konkretnie pyta dane dzieło. Jeśli o coś, to dobrze.
Drugi performans - Synergia Izabeli Chamczyk, miał charakter interaktywny. Był zaproszeniem do środka obrazu, do zamkniętej przestrzeni pełnej farb/barw. Publiczność, po pobraniu rękawic, mogła uczestniczyć w malowaniu. Nie omieszkałam, zostawiłam swój ślad. Wiedziałam, że się rozmyje, że za chwilę nie da się już odczytać wśród śladów nakładanych przez kolejnych uczestników, a jednocześnie pozostanie jako składowa wiecznie zmieniającego się migotliwego świata. Bez mojego śladu ten świat byłby inny, być może o ułamek promila, ale tego przecież nie wiem. Zostawiłam moje słowo. Po pewnym czasie poszłam tam znowu, by zobaczyć, jak się wtapia...
Tutaj parę zdjęć z performansu.
Na zdjęciach artystka.






A potem weszłam do Muzeum Nurkowania, które znajduje się w tym samym w zasadzie budynku.
Polecam wszystkim zainteresowanym, bo eksponaty są wspaniałe. Stanowią historię polskiego nurkowania - skafandry, urządzenia pomocnicze, wszystko autentyczne.







Na koniec, trochę niespodziewanie,  zawędrowałam do Zachęty, żeby obejrzeć wystawę Teresy Murak, ale o tym następnym razem.

16 komentarzy:

  1. Fantastyczne!!!
    Szal (czerwony, symbol kolorystyczny(?)) Po spojrzeniu pomyslalam - Penelopy (sprytne, wspolpracujace ze soba). Po Twoim wyjasnieniu z pruciem jednostronnym: ktora z nich jest bardziej kobieca? Dziergajaca? Niweczaca prace drugiej? Oczekiwanie w parze?
    Ubrania/stroje. Wspolczesna siec wykonana przez siebie dla siebie. Tesknota za rekodzielnictwem jako polaczenie dawnego ze wspolczesnym?
    Zostawianie sladow farby. Troche na pokaz. Wystawa sie skonczy, slad zniknie. Ja sie nie daje namowic na cos takiego. :D
    Stroj nurka. Podobny do kosmonauty.
    Czekam na ciag dalszy... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podwójność z pierwszego performansu uznałabym raczej za podwojenie - czyli jako reprezentację jednej osoby. Jakaś cząstka mnie mnie tka, a jakaś pruje? Tak może być i tak zazwyczaj chyba w życiu jest z wieloma projektami, zwłaszcza takimi, które wynikają z konieczności stawiania oporu. Są zawsze Trochę dla nas, a trochę przeciwko nam.
      Co do znikania śladu - jeśli znikanie miałoby być zaprzeczeniem sensu tworzenia, to nie warto by w ogóle zaczynać żyć. Nie mówiąc już o układaniu bukietów :)

      Usuń
    2. Nie ma sie duzego wyboru (swiadomego) zaczynac zyc czy nie, choc gdyby mnie ktos na pocztku zapytal i umialabym odpowiedziec to mozliwa mogla byc odpowiedz: nie chce. Dopiero potem mozna wybierac ale wtedy chodzi o zmiany w zyciu tylko. Czasem mam watpliwosci co do znaczenia pozostawiania wlasnego sladu, jest tych sladow tak wiele i tylko niektore sa zauwazane. Chwilowo lub anonimowo jako idea. Ale istnienie czyms wypelniac moze i nalezy. :) Bukiety ukladam chetnie.
      Podwojnosc lub rozdwojenie.

      Usuń
    3. Ja nie układam bukietów, nie umiem. Układam słowa, bo taki mam mus. Nie wiem, co z nich zostanie. Może to, że mnie samej dzięki nim przez jakiś czas jest łatwiej żyć.
      Nie mam przekonania, że istnieje jakiś sens nadrzędny, ponadludzki. Wierzę w ludzkie i nie-ludzkie mikrosensy, przemieniające w krążeniu materii, krążeniu sensów. Może to trochę smutne, ale tego sobie nie wybrałam. Zgodziłam się na to.

      Usuń
  2. Ja tylko nie bardzo mądrze skomentuję, że tych nurkowych ubrań trochę się boję ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Performanse, przyznaję mam trudności z interpretacją, a już na pewno nie umiałabym tak napisać.
    Muzeum nurkowania chętnie bym obejrzała, skafandry robią wrażenie, musiały dużo ważyć.
    Co do spisku, coś w tym jest, mój komputer też nie chce zdjęć z komórki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię performanse - dlatego między innymi, że na ogół są szansą na zmianę. Coś się w nich staje, z performerem i widzem. Jest w nich niepewność, ryzyko - ale i szansa. Są odpowiedzią na głód sensu, na tęsknoty za nie wiadomo czym, małe i większe. Nie mówię, że zawsze, ale to jest w nie jakoś gatunkowo wpisane. Pojawiają się tam, gdzie sam teatr, samo malarstwo nie wystarcza...
      Skafandry ważą dużo, a dodatkowo są do nich specjalne metalowe buty i dodatkowe obciążniki, żeby nurka nie wynosiło na powierzchnię...

      Usuń
  4. Muzeum Nurkowania niezwykle ciekawe! Nie miałam pojęcia, że takie istnieje.
    Co do performansów, to nie każde przesłanie rozumiem.
    Ten z dzierganiem i pruciem bardzo przemawia do mnie. Wywołuje wiele skojarzeń. Także o współistniejących w każdym nas pierwiastkach konstrukcji i destrukcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem przy performansach dobrze jest przeczytać, do czego będzie się odnosił - niektórzy twórcy robią taki krok w kierunku widza. Czasem odwołują się do jakichś tekstów kultury (szeroko rozumianych), których ktoś może nie znać. Ostatnio ze studentami oglądałam nagranie performansu, który nawiązywał do "Rzeźni numer pięć" Kurta Vonneguta i okazało się, że w grupie nikt nie czytał i chyba nawet nikt nie zna nazwiska tego pisarza, co już mnie bardzo zdziwiło, bo przecież nawet film był według tej książki nakręcony, a książka jest kultowa. Tam były wprost nazwy z książki i łatwiej byłoby odbierać, znając je. Ale bez tego też się dało.
      Ja lubię pójść na performans "surowa", nie nastawiać się, zobaczyć, co ze mną zrobi. Potem przeważnie sprawdzam, jak się to ma do intencji artysty - ale czasem (rzadko) nie robię tego. Zwłaszcza gdy zadzieje się coś na tyle ważnego, że chcę dać temu popracować we mnie.
      A Muzeum Nurkowania - warte odwiedzenia. Pod linkiem są informacje, warto się zapoznać, bo ono jest czynne raz w tygodniu (we wtorki), ale można się też umówić specjalnie.

      Usuń
  5. Ciekawe, ale jako ta co sie czepia jak pijany plotu ;) musze zapytac dlaczego performanse, a nie wystep/ pokaz/ przedstawienie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Performans to osobna forma. Nieporozumienie może brać się stąd, że w angielskim "performance" to po prostu widowisko (ale ma tez węższe znaczenie). Poza tym z definicjami jest kłopot i jednej twardej definicji nie ma.
      Można powiedzieć w miarę bez błędu, że performans to taki rodzaj wystąpienia, w którym chodzi w mniejszym stopniu o przedstawienie jakiejś historii, a bardziej o pokazanie przez performera siebie w działaniu. W tym działaniu może dojść do istotnej zmiany - może ona dotyczyć performera i widza. Performans dzieje się na styku tych dwóch spojrzeń widza i performera. Performans może mieć różny charakter i wiele odmian. Czasem używa się przymiotnika "performatywny" - wtedy uznamy, różne przedstawienia, akcje, mogą mieć różny stopień performatywności.

      Usuń
    2. Ciekawe jaki jest tego odpowiednik w jezyku angielskim. :) Jakby sie tlumacz nagimnastykowal. :)

      Usuń
    3. performance art, albo po prostu performance, ale wtedy trzeba uwzględnić kontekst.
      jak będziesz miała czas zobacz: http://www.hbo.com/documentaries/marina-abramovic-the-artist-is-present/index.html

      Usuń