poniedziałek, 16 stycznia 2017

Na ten czas

Śniło mi się, że miałam wypestkować całą przyczepę wiśni.
A wcześniej, na jawie, sprzątałam swój pokój - wyniosłam trzy worki papierzysk, wytarłam kurz z setek książek, licznych półek i półeczek. Potem miałam wrażenie, że śpię z kurzem w zębach i może zresztą tak było. Oraz popękała mi skóra na rękach i skórki przy paznokciach, tak reaguję na dawno nieotwierane książki. Dlatego też boję się antykwariatów.
Boje się różnych rzeczy - pustki najbardziej.
Dwa dni w dołku, gdzie tylko przykryć się kołdrą i trwać w półśnie. Nie lubię siebie wtedy. A siebie nie lubi mnie i to jest paradoksalna prawda na ten czas.

11 komentarzy:

  1. Witaj w klubie! Ja tez często nie lubie siebie i mam mnóstwo książek do odkurzenia:) Teraz to chyba juz się za nie nie wezmę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasem trzeba, ale ja mam uczulenie na kurz z książek. Widocznie jest to jakiś specjalny rodzaj kurzu, z drobinkami farb czy chloru. Bo roztocza mnie nie ruszają :)

      Usuń
  2. Aniu, wtedy chyba najlepiej zakopac sie i wyspac.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiśnie byłyby gorsze. Ciesz się, że zostały Ci tylko książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. oj, Aniu! bo to trzeba w rękawiczkach! jeśli nie lubisz tych lateksowych ( najcieńszych), to mogą być takie bawełniane...i maseczka ( nie kosmetyczna:) ) na usta i nos:) oszczędzaj paluszki! tyle pięknych, mądrych słów piszą!

    OdpowiedzUsuń